czwartek, 8 sierpnia 2013

(Recenzja?) It's not about that



It's not about that – komiks trójki polskich twórców, którzy chcą nim podbić rynki zachodnie. Za rysunki odpowiada Piotr Nowacki, scenariuszem zajął się Bartosz Sztybor, a Łukasz Mazur postanowił dodać całej opowieści kolorytu.








Wspomniałem o tym, że komiks przeznaczony jest nie tylko na krajowy rynek. Świadczy o tym po pierwsze tytuł (do którego jeszcze wrócę), brak tekstu (nie trzeba nic tłumaczyć i jest zrozumiały bez względu na narodowość czytelnika – w końcu nie każdy uczy się polskiego), a także choćby tak błaha z pozoru sprawa jak cena, którą podano zarówno w złotówkach jak i w euro.

Poniższy tekst nie będzie recenzją sensu stricto. Pomysł na tego typu tekst wpadł mi do głowy po tym jak Piotr Nowacki założył na forum gildii topic o swoim komiksie, wklejając w nim linki do recenzji, które się ukazały do tej pory. Pomyślałem sobie wtedy, że kolejna recenzja nie jest już potrzebna i postanowiłem załatwić sprawę inaczej, przeprowadzić mały eksperyment. Wybrałem fragmenty z poszczególnych podlinkowanych artykułów, do których się odniosłem. Wy – czytelnicy – podejmiecie decyzję i ocenicie czy było to posunięcie słuszne. Będę wdzięczny za komentarze jak Wam się podoba (i czy w ogóle) taka forma.



Co ciekawe wśród recenzentów panuje spora rozbieżność w ocenie tego komiksu. Można się spotkać zarówno z opiniami bardzo pozytywnymi jak i skrajnie negatywnymi – jedna na pięć gwiazdek i tytuł Szkoda czasu na portalu komiksomania.pl (swoją drogą to tamtejsi recenzenci są bardzo krytyczni).

A zatem do dzieła.



Historia ostatnich dni pracy robota 150187 przed pójściem na emeryturę jest pretekstem do zadania pytań o postrzeganie starości, wykluczenie osób uznawanych za niepotrzebne, szukaniu oparcia oraz braku przyzwolenia na zepchnięcie się poza margines.
Właśnie o tym jest opisywany komiks. Robot nazwany 150187 odlicza już (wykreślając je w kalendarzu)dni do przejścia na spokojną emeryturę kiedy na jego drodze pojawia się młodszy i nowocześniejszy model. Robot, który lepiej gotuje, lepiej zajmuje się młodocianym członkiem rodziny, którego od pierwszego wejrzenia lubi cała rodzina. Czy staruszek dotrwa do zasłużonego odpoczynku (aha i ZUS nie ma tu nic do rzeczy ;) ) czy zostanie bezwzględnie zamieniony na kogoś młodszego? Mimo kreskówkowej kreski, opowieść ta niesie ze sobą zdecydowanie więcej niż tylko rozrywkę. Autorzy stawiają w nim wiele pytań, które trafnie podsumował Karol Sus.




Choć zastosowany styl graficzny – cartoonowa kreska, sugerowałby raczej coś bardziej infantylnego, mamy do czynienia z czymś zgoła zupełnie innym. I w tym miejscu warto dodać, że raczej zimne kolory autorstwa Łukasza Mazura chyba najbardziej sugerują, że „It's not about that” daleko jednak do barwnej i może odrobinę cukierkowej rzeczywistości znanej z przytoczonych wyżej „Jetsonów”.
Autor "paradoksowej" recenzji nie na darmo wspomina o Jetsonach. W końcu tu również mamy do czynienia z usługującym robotem, a akcja dzieje się w przyszłości. Skojarzenie pojawia się "jakoś tak" automatycznie. Nie o tym jednak chciałem. Zgodzić się muszę, że Łukasz Mazur stworzył "coś" co jest naprawdę godne podziwu. Świetnie dobrał kolory, brak tutaj "cukierkowatości", a już pierwszy rzut oka na rysunki sugeruje, że nie jest to komiks dla dziatwy, a dla starszego czytelnika.  Końcowe sceny, a w szczególności jeden całkowicie czerwony kadr, dzięki zastosowaniu go w odpowiednim momencie robi niesamowite wrażenie. Tak dobrane barwy zastąpić mogą wiele - nawet wykrzyczanych - słów. Ogromny plus za kolory i to pomimo tego, że nijak mają się one do rzeczywistości.


Przy tego typu opowieściach trudno stwierdzić, czy sprawność ta jest zasługą rysownika czy scenarzysty, więc pochwały spłyną na obydwu panów. Sztybor i Nowacki wykonali kawał dobrej roboty. Ich komiks czyta się lekko i przyjemnie bez problemów z zrozumieniem tego, o co dokładnie chodziło w danej scenie, a to na pewno trzeba uznać za zaletę. Zdarzają się może z dwa albo trzy panele, gdzie chwilę musiałem się zastanowić, ale nie była to mocno odczuwalna niedogodność.
Otóż to! Opowiedzieć bez słów, za pomocą tylko rysunków historię z pewnością nie jest łatwo. Może zdarzyć się, że czytelnicy będą mieli problem z odczytaniem intencji rysownika. W tym komiksie przeważnie wszystko jest jasne, a oglądając kolejne kadry nie mamy problemu z logicznym ułożeniem ich w jedną spójną całość. Emocje, które przeżywa główny bohater, ale także i rodzina pośród której żyje (a raczej której służy), również są czytelne. Mimo tego, że nikt nie wypowiada nawet słowa to bez problemu możemy dokonać oceny ich charakterów. Czas spędzony nad komiksem jest bardzo przyjemną rozrywką za co pochwały należą się nie tyle dwójce, a całej trójce pracujących nad nim ludzi.




Autorzy dają czytelnikowi ciekawą, opowiedzianą bez udziału słów (poza jednym krzykiem) historię z jak zwykle dopracowanymi rysunkami Piotra Nowackiego, który jak zwykle nie zawodzi, o ile tylko ktoś lubi tego rodzaju prostą, minimalistyczną kreskę. Ja lubię i cieszę się, że tym razem dostałem również dodatek w postaci dobrych kolorów.
Mam niestety wrażenie, że dałoby się z tego komiksu wycisnąć więcej, a zasugerowana wielowarstwowość może być trudna do rozszyfrowania, bo tak naprawdę momentami nie do końca wiadomo, co mieli na myśli sami autorzy.
Co do rysunków w pełni się zgadzam. Pisałem już o tym przy okazji recenzji Byle do piątku trzynastego. Styl Piotra Nowackiego jest kreskówkowy, minimalistyczny, ale przy tym efektowny i dość charakterystyczny. Z ogromną przyjemnością patrzy się na przygotowane przez niego kadry. 150187 wzbudza bardzo pozytywne emocje i daje się łatwo polubić co w połączeniu z szokującym zakończeniem daje ciekawy efekt i sprawia, że komiks zapada w pamięć. Nie do końca jednak mogę zgodzić się z drugą częścią wypowiedzi Michała Misztala. Moim - skromnym - zdaniem autorzy "wycisnęli" z komiksu bardzo dużo, a wielowarstwowość ukazana jest w taki sposób, że z jednej strony można ją bez problemu rozszyfrować, a z drugiej nie jest ona podana nam na tacy. Świadczą o tym choćby recenzje czytelników, w który każdy zwraca uwagę na inny szczegół i inne motywy tego komiksu.



UWAGA SPOJLER
Odcina nożem zasilanie nowego robota i teraz... Uwaga bo logika opowieści idzie sobie na zasłużony urlop! Odcinając robota od wtyczki zasilania powoduje tragedię - śmierć dziecka właścicieli, które nie wiadomo dlaczego tonie w basenie...
Jest to ukazane kilka rysunków wcześniej - str. 47.

Co do reszty recenzji na tym portalu bardzo ciężko tutaj opisać wszystko, bo nie zgadzam się praktycznie z żadną tezą, która jest tam zawarta. 

Najprościej byłoby spuentować tę publikację krótkim: "słabe, szkoda czasu"
Ja natomiast napiszę inaczej. Komiks ten to rzecz naprawdę udana, która sprawia, że zastanawiamy się nad tym co oglądamy. Autorzy zostawiają nam również otwartą furtkę, dzięki której możemy dokonać własnej interpretacji i wyciągnąć własne wnioski.  Rzecz, na którą warto przeznaczyć nie tylko swój czas, ale i pieniądze. Ja z komiksu na komiks staje się fanem stylu rysowania Piotra Nowackiego.



I na koniec kwestia tytułu.


Na koniec autentyczne oburzenie. Album wydany został pod tytułem w obcym języku, rozumiem dlaczego - chęć prezentacji komiksu za granicą. Ale to zwykły policzek wymierzony polskiemu czytelnikowi, który nie musi znać obcego języka i wiedzieć czy ten tytuł coś oznacza, czy jest tylko bezsensownym ciągiem liter...
W tej kwestii w jakiś sposób zgadzam się z Karolem Konwerskim. Ja również uważam, że tytuł mógłby być w naszym języku. Rozumiem, że komiks przeznaczony jest również na obcy rynek, że dziś bardzo dużo osób uczy się języków itp., ale mimo wszystko tworząc w Polsce powinno się posługiwać naszym językiem i wziąć pod uwagę również to, że niektórzy mogą nie mieć pojęcia co tytuł oznacza. A nawet jeśli autorom zależało na przedstawieniu go po angielsku, to może warto byłoby zastosować zabieg z wnętrza komiksu, gdzie teksty ukazane były w dwóch językach? Mały minus dla autorów.

Podsumowując: polecam. Hasło wydawnictwa odpowiedzialnego za komiks - Centrala. Mądre komiksy - zobowiązuje.


It's Not About That

Scenariusz: Bartosz Sztybor
Rysunek: Piotr Nowacki
Kolor: Łukasz Mazur
Okładka: Bartosz Szymkiewicz
Wydawnictwo: Centrala
Rok wydania polskiego: 3/2013
Liczba stron: 74
Format: 155x220 mm
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie, internet
ISBN-13: 978-83-63892-09-8
Cena z okładki: 29,90 zł
Nakład: 500



2 komentarze:

  1. Od czasu do czasu taka specjalna recenzja to bardzo dobry pomysł, ale na dłuższą metę mogłoby być męczące.
    Co do samego komiksu, to po pozytywnych opiniach naprawdę chciałbym go zobaczyć, ale niestety cena i ilość stron mi nie pozwalają. ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj,

      dzięki bardzo za komentarz. Cenna uwaga.

      Wiesz właśnie cena jest bardzo przystępna. W sklepie bonito.pl zapłacisz niecałe 24zl, co jak na taki komiks naprawdę nie jest ceną wygórowaną.

      Warto czasami zrezygnować z "trykociarzy" na rzecz innych historii ;)

      pozdrawiam

      Usuń