czwartek, 29 sierpnia 2019

(Recenzja) Anna Golisz - Moja Japonia

Książek o Japonii wychodzi w Polsce naprawdę dużo. Każdy, kto o tym azjatyckim kraju chce dowiedzieć się czegoś więcej, ma naprawdę ku temu wiele możliwości. W tym – niemalże już - natłoku kolejnych publikacji trzeba coraz lepiej szukać, aby trafić na pozycję godną polecenia. Po lekturze „Mojej Japonii” Anny Golisz, zastanawiam się, do kogo publikacja ta jest kierowana, jaką grupę docelową ma zadowolić i czy może wypełnić jakąś nisze.






Przyznaje bowiem już na wstępie, że do tej publikacji mam bardzo mieszane odczucia, tym bardziej że podchodziłem do niej z ogromnymi oczekiwaniami. Jak to mówią - nie oceniaj książki po okładce, a tutaj ta robi ciekawe wrażenie i zachęca do sięgnięcia po nią. Mamy tu bowiem do czynienia z albumowym formatem, który zapowiada niezwykle wartościową i pełną interesujących materiałów książkę. Zdobiąca okładkę góra Fuji również przyciąga naszą uwagę więc łatwo wpaść w pułapkę zakupu. W środku nie jest jednak tak kolorowo, jak można byłoby przypuszczać. Ocena tej książki jest o tyle trudna, że rozpatrywać ją należy na dwóch płaszczyznach. Jeśli już teraz miałbym wydawać ocenę to jako album ze zdjęciami sprawdza się dobrze - na powiedzmy czwórkę. Gorzej jest w formie tekstowej, którą oceniłbym na szkolną trójkę. Średnia 3+ w tym wypadku jest więc chyba odpowiednia.

Mam za sobą ocenę więc czas na uzasadnienie. Może najpierw ta przyjemniejsza część, czyli ilustracje. Tutaj naprawdę jest całkiem nieźle, książka ta obfituje w wiele naprawdę ciekawych i cieszących oko miłośnika Kraju Kwitnącej Wiśni zdjęć. Co prawda, autorka „Ameryki nimi nie odkrywa”, a wielu z czytelników będzie miało poczcie wtórności, tego, że gdzieś już to widzieli. Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo przyjemnie się tę książkę ogląda, traktując jako album z fotografiami. Golisz kawałek Japonii zobaczyła, więc jest na co popatrzeć. Da się też na nich odczuć to, co szczególnie autorkę interesuje, bo zdjęć różnego rodzaju drzew i krzewów jest tu w bród. Na tej płaszczyźnie, ciężko jest się w sumie, do czego przyczepić i to nawet pomimo tego, że kilka zdjęć wydaje się umieszczonych niepotrzebnie. Nie ma co jednak kruszyć o to kopii – czwórka myślę, że się należy, tym bardziej że sama jakość wydania tej publikacji podwyższa jej ocenę.



Gorzej sprawa wygląda, jeśli chodzi o sam tekst. Przyznam szczerze, że zastanawiam się, dlaczego akurat ta książka została wydana. „Moja Japonia” nie jest poradnikiem, nie jest też pamiętnikiem, ani albumem z fotografiami. To raczej zbiór każdego z tych elementów, który w połączeniu wypada nieco „blogerowo”. Co gorsza - są w Sieci dostępne blogi, które są dużo ciekawsze i lepiej napisane niż ta książka. Nie jest też do końca tak, że nie da się tego czytać. Pomimo miejscami topornego języka autorki, bardzo nierównego poziomu publikacji, czy niezbyt udanego przeskakiwania z tematu na temat, szczególnie początkujący miłośnicy Japonii mogą znaleźć tutaj kilka ciekawostek, które ich zainteresują. Autorka opisuje w niej bowiem najważniejsze zagadnienia związane z religią, najważniejszymi elementami kultury, tradycji itp. Nie są to szczególnie rozległe opracowania, ale jakiś strzępek informacji można tu znaleźć. Ci, dla których Japonia jest już bliska i którzy mają za sobą wiele traktującej o niej pozycji, nudzić się zapewne nie będą (tekstu nie jest tu dużo), ale też raczej nie dowiedzą się niczego nowego.

Kuriozalne jednak wydaje się i nie wiem, jak mogło do tego dojść, że autorka zarówno we wstępie, oraz wydawca na okładce reklamują, że w środku zamieszczone są przepisy na japońskie potrawy, podczas gdy czytelnik niczego takiego nie znajdzie. Zastanawiać się można, jak korekta mogła dopuścić do tego typu sytuacji? Obrazuje ona bardzo dobrze, z jaką pozycją mamy do czynienia w warstwie tekstowej. Sporo prostego języka, merytoryczne wpadki i nie do końca wciągający i dopracowany styl pisarski autorki sprawiają, że ciężko rozkoszować się w pełni tą książką. Plusem jest na pewno to, że autorka pisze w sposób zrozumiały, co nowicjuszom powinno pozwolić łatwo przyswoić wiedzę na temat azjatyckiego kraju.

Na szczęście całość ratują tu zdjęcia. Zdjęcia, które śmiało można oglądać, aby rozkoszować się pięknem Japonii, i które zachęcają do odwiedzin tego pięknego i fascynującego kraju. A książka Anny Globisz? Cóż, na pewno znam wiele lepszych pozycji traktujących o Kraju Kwitnącej Wiśni. Obeznani w zagadnieniu czytelnicy mogą zakupić książkę i traktować ją jako album. Ci, dla których to pierwszy kontakt z taką literaturą mogą przeczytać, bo podstawowe wiadomości autorka w niej zawarła. Na start więc może być. Należy jednak mieć na uwadze, że potencjał nie został absolutnie wykorzystany.


Moja Japonia

Autor: Anna Golisz
Wydawnictwo: Petrus
Oprawa: twarda
Wymiary: 205x175
Ilość stron: 270
ISBN: 978-83-7720-250-0
Tekst powstał na potrzeby portalu sztukater.pl



2 komentarze:

  1. No zdjęcie rzeczywiście świetnie. Zgodzę się tutaj z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie ta książka bardzo rozczarowała. Zdjęcia to naprawdę typowe kadry, jakich wszędzie pełno, a treści praktycznie zero.

    OdpowiedzUsuń