Przy okazji recenzji pierwszego tomu sagi o przygodach Usagiego Yojimbo, zachęcałem was, abyście sięgnęli po ten opasły tom od Egmontu, bo komiks stworzony przez Stana Sakaia jest tego wart. W poniższym tekście zmieni się niewiele, tzn. w dalszym ciągu będę was namawiał do lektury. Dlaczego jednak uprawiam taką „nachalną propagandę” ku czci historii królika-ronina? O tym poniżej.
Zdaniem wstępu „Usagi Yojimbo” to komiks stworzony przez Amerykanina japońskiego pochodzenia, Stana Sakaia, który przez wiele lat opowiada o przygodach królika, samuraja pozbawionego swojego Pana, postaci, która podążając drogą bushido, napotyka na swojej drodze wiele przygód i niebezpieczeństw. Historia z pogranicza mangi i komiksu amerykańskiego, w którym bez trudu odnajdziemy ducha i charakter autora. Opisując jednym zdaniem – i nieco się przy tym powtarzając – to taki komiksowy odpowiednik samurajskich historii Akiry Kurosawy.
Przy okazji recenzji pierwszego tomu wspominałem, że zbiór składa się z luźnych i nie zawsze ze sobą powiązanych historii. W tomie drugim sytuacja nieco się zmienia i Sakai tworzy dłuższe historie. To takie pierwsze nazwijmy to novum względem poprzedniej części. Ciekawe jest też to, jak ewoluuje cała historia, jak na przestrzeni zaledwie kilkunastu rozdziałów staje się ona dojrzalsza i jeszcze lepsza niż była poprzednio. Wracając jednak do meritum, warto w tym miejscu wypunktować kilka najważniejszych zalet drugiego tomu serii.
1) Bohaterowie – tutaj bez wątpienia na czoło wysuwa się długouchy królik, ale nie jest on jedyny, na którym opiera się cały ciężar historii. Również pojawiający się pod koniec tomu pewien inspektor należy do ciekawych postaci. Zresztą i cała galeria przeciwników Usagiego jest niczego sobie. Niezwykle charakterystyczni, obdarzeni umiejętnościami szermierczymi, mający własne motywacje i duszę nie są tylko wydmuszkami a pełnoprawnymi i niezwykle ciekawymi komiksowymi bohaterami. Trudno im jednak, co zrozumiałe, zrzucić z panteonu samego Yojimbo. Tworząc go, Amerykanin wykazał się nie tylko pomysłowością, ale i odwagą. Usagi nie jest bowiem krystalicznie czysty i idealny a niektóre jego posunięcia mogą wzbudzać co najmniej mieszane uczucia i być dwuznaczne. Nie jest to więc typowy heros, a postać, która jest naprawdę bliska temu, czym w rzeczywistości byli samurajowie. Samą przyjemnością jest więc śledzić jego poczynania, kibicować mu w prowadzonych walkach, ale i obserwować trudne i czasami pokręcone losy.
2) Sięganie do historii, wierzeń i tradycji Japonii – już w pierwszym tomie sagi bez trudu można było dostrzec, że dla Sakaia Japonia i wszystko, co z nią związane jest niezwykle bliskie. Już wówczas łatwo dało się zauważyć, że Amerykanin lubi sięgać do dawnej Japonii. W drugim tomie tych wszystkich zażyłości i inspiracji jest zdecydowanie więcej. Baa można wręcz rzec, że to komiks bardziej „mangowy” od tych tworzonych przez samych Japończyków. Sakai sięga w drugim tomie nie tylko do japońskich tradycji, ale również pochyla się nad mitami (i to tymi najważniejszymi jak ten o stworzeniu Kraju Kwitnącej Wiśni), tradycjami, wierzeniami oraz codziennością średniowiecznej Japonii. W sposób nienachalny oraz interesujący opowiada on o tym, jaka była Japonia. W tym wszystkim jednak umiar, dzięki czemu również ci, którzy niekoniecznie interesują się azjatyckim krajem, odnajdą coś dla siebie. Kończące album zapiski Stana Sakaia dodatkowo jeszcze podkreślają, jak wielką i mozolną pracę wykonał, aby jego historie i to jak przedstawia w niej Japonię, było jak najbliższe prawdy.
3) Fabuła poszczególnych rozdziałów – to kolejny z punktów, któremu należy wystawić wysoką ocenę. Jak już wspomniałem, tym razem poszczególne epizody tworzą spójną całość i nie ma w nich miejsca na szaleństwa typu gościnny występ Żółwi Ninja. Nic jednak całość nie traci, gdyż Sakai opowiada tak ciekawe historie, że nie sposób się w nie nie dać wciągnąć. Bardzo różnorodna tematyka, sięganie po tematy polityczne, historyczne a niekiedy wręcz nadprzyrodzone sprawiają, że ponad 600 stron lektury mija w ekspresowym tempie i nawet nie sposób jest pomyśleć, że jest tu coś wtórnego. Nawet jeśli pojedynczy motyw (choćby znany z filmu „Siedmiu Samurajów”) pojawia się w więcej niż jednej historii, to cała jej otoczka sprawia, że o znudzeniu nie może być mowy. Autor wykazuje się dużą dawką kreatywności godną pozazdroszczenia. Kolejne historie obfitują też w ogromną dawkę dynamiki, często tajemniczości, ale zawsze samurajskiego ducha, co sprawia, że całość jest niezwykle intrygująca.
4) Rysunki – tutaj już pierwszy tom pokazał, że Stan Sakai jest w swojej dziedzinie mistrzem. Tylko pozornie jego kadry są minimalistyczne. Czytelnik szybko dostrzega bowiem, jak dobra jest to kreska, jak dużo jest w niej dynamiki, szczegółowości i oddanych realiów ówczesnej Japonii. Choć Sakai często różnicuje układ kolejnych kadrów na planszach, to czyni to w sposób przemyślany i cieszący oko.
5) Wykorzystanie zjawisk nadprzyrodzonych i ukazywanie tajemniczych stworów – Japońska literatura, ale i cała jej kultura, obfituje w szereg dziwacznych stworów, a zainteresowani tematyką mają duże pole do popisu i mają w czym przebierać. Przebierać zdaje się w nich też sam Sakai, gdyż w drugim tomie sagi nie brak momentów, w których widzimy stworzenia dziwaczne i niespotykane w rzeczywistości. W żaden sposób nie psuje to realistycznej atmosfery, a wręcz odwrotnie, dodatkowo dynamizuje całą opowieść. Wprowadza to również dodatkowy pierwiastek japońskości do całej historii, co dla mnie osobiście jest dużą zaletą.
6) Jakość wydania – o której wspominałem już przy okazji poprzedniej recenzji. Szereg dodatków, teksty wprowadzające do poszczególnych części, zapiski autora komiksu czy w końcu galeria okładek. Całość prezentuje się wybornie.
Wymienione powyżej zalety nie wyczerpują absolutnie tematu i nie oddają w pełni tego, z czym ma do czynienia czytelnik. Przed nami jednak jeszcze dwie odsłony sagi więc trzeba coś sobie zostawić na zaś. A poważnie rzec ujmując to najlepiej samemu przekonać się, o co całe to zamieszanie i po prostu sięgnąć do komiksów wydawanych przez Egmont. Ja, przy okazji recenzji trzeciego tomu, postaram się z kolei przysiąść nad poszczególnymi rozdziałami historii. Czekam z niecierpliwością.
Usagi Yojimbo Saga Księga 2
Wydawnictwo: Egmont
4/2019
Tytuł oryginalny: Usagi Yojimbo Saga Volume 2
Wydawca oryginalny: Dark Horse Comics
Rok wydania oryginału: 2015
Liczba stron: 672
Format: 145x205 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: offsetowy
Druk: kolor
ISBN-13: 9788328142503
Wydanie: I
Cena z okładki: 89,99 zł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz