poniedziałek, 7 stycznia 2019

(Recenzja) Kieleckie produkcje - "Delta 800:Misja", "Rewolwer i mielony", Projektor

W ostatnich dniach miałem okazję zapoznać się z trzema produkcjami (w tym właśnie z ostatnim numerem „Projektora”) Stowarzyszenia Twórczego „Zenit”, z czego skwapliwie skorzystałem. Czasami bowiem warto, jest oderwać się od najbardziej popularnych i najczęściej kupowanych komiksów, stworzonych przez światowe gwiazdy, na rzecz tych będących nieco na uboczu. Oczywiście jest to pewne ryzyko, że całość może nie przypaść do gustu, ale jak to mówią — kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana, prawda? Swoistą okazją do skosztowania czegoś mniej popularnego jest sięgnięcie po rzeczy od twórców pochodzących z Kielc i związanych w różny sposób z „Projektorem”. Czy jednak w tym wypadku ryzyko się opłaca? O tym trochę więcej poniżej.



Na pierwszy rzut idzie najkrótsza z trzech propozycji, a mianowicie „Delta 800: Misja” autorstwa Pawła Chmielewskiego (odpowiadał za scenariusz) oraz rysownika Tomasza Łukaszczyka. W kwestii scenariusza należy na wstępie zauważyć, że został on stworzony na podstawie opowiadania „Jądro Ciemności” Josepha Conrada. Samo opowiadania uznawane jest za kanoniczne nie tylko dla brytyjskiej literatury, więc mierzenie się z nim jest niezwykle odważnym posunięciem. Paweł Chmielewski podjął się tego zadania, na które zresztą przynajmniej w teorii „miał papiery”. Scenarzysta jest absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego na kierunku filologii polskiej. W swoim portfolio ma m.in. nie tylko słuchowiska, ale i napisane dramaty. „Delta 800: Misja” jest jego czwartą i najnowszą zarazem komiksową produkcją, a trzecią wydaną w ramach serii „Komiks-Literatura”. I choć nie jest to komiks specjalnie obszerny, bo to taka przeciętna zeszytówka, to tym bardziej ciężkie zadanie było przed nim podczas pisania interpretacji opowiadania Conrada. Po lekturze komiksu myślę sobie, że znajomość oryginału bardzo znacząco wpływa na odbiór jego samego. Warto poznać, o czym pisał Brytyjczyk, zanim usiądzie się do produkcji polskiego twórcy. Cała akcja rozgrywa się w nieokreślonej przyszłości, co odróżnia komiks od literackiego pierwowzoru, ale daje też pole do popisu autorom. Ci skrzętnie z tego korzystają, szczególnie jeśli chodzi o rysownika zeszytu. Głównym bohaterem historii został Delta 800, czyli postać, którą już wcześniej zainteresowani mogli poznać z m.in. z komiksu „Ósmy księżyc”. Samemu scenarzyście przydałoby się, odnoszę wrażenie, kilka dodatkowych stron, aby rozwinąć opowieść nieco bardziej, by czytelnik – nieznający twórczości Conrada – nie czuł się podczas lektury zagubiony. Konstrukcja historii jest o tyle nietypowa, że w dużej mierze opiera się na monologach wypowiadanych przez głównego bohatera. Dialogów jest tu jak na lekarstwo, co sprawia, że czytanie tego zeszytu jest nieco specyficzne, przybliżając je nieco w stronę tradycyjnej literatury. Taka adaptacja opowiadania Conrada dość dobrze się sprawdza w tym wypadku.




Z kolei rysunki zaprezentowane przez Łukaszczyka są według mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem tej produkcji. Bardzo ciekawe perspektywy wykorzystane przez rysownika, niezwykle barwna paleta kolorów, dynamika plansz, wizja kosmosu i projekty bohaterów. Wszystkie te elementy, naprawdę dobrze wyglądają, tworzą bardzo intrygująca atmosferę i choć są to ilustracje dość minimalistyczne, to jednak przy tym niezwykle efektowne. Naprawdę z dużą przyjemnością się więc ten komiks ogląda, bo choć daleko mu do graficznych fajerwerków, z większości wydawanych obecnie komiksów zagranicznych autorów, to mają one w sobie niewątpliwy urok i to „coś” co przyciąga wzrok czytelnika.

Dla fanów brytyjskiego pisarza pozycja obowiązkowa, a resztę czytelników komiks może zainteresować to po pierwsze, a po drugie może zachęcić do sięgnięcia do literackiego pierwowzoru.

Drugą z produkcji jest z kolei zbiór „Rewolwer i mielony”, czyli debiut rysunkowy Roberta Kolasy. O rysunkach wspominam nieprzypadkowo, gdyż nie jest to komiks sensu stricto, a właśnie takie kompendium krótkich form czy pojedynczych kadrów. Nie ma tu więc jakiegoś wątku głównego, bohaterów czy rozbudowanego scenariusza. Jest za to humor, żart, dowcip… I od tego, jak podchodzicie do takiej formy żartów, jaką zaprezentował Kolasa, zależna będzie wasza ocena końcowa tej produkcji. Żarty autora nie są bowiem szczególnie wysublimowane. To raczej prosty, opowiadany bardzo dosadnie żart. Już wielokrotnie wspominałem o tym, że do mnie akurat takowy trafia, nie czuje przy nim niesmaku czy oburzenia, więc bawiłem się przy tej krótkiej lekturze doprawdy świetnie. To, co rzuca się w oczy to fakt, jak zręcznie autor operuje dowcipami polegającymi na dosłowności. Na tym opiera się większość konstrukcji tego zbioru i te żarty bawią najmocniej.



Co do rysunków publikującego m.in. na łamach „Nie” i „AQQ” autora tutaj nie ma większych niespodzianek. To solidna humorystyczna robota, którą znają ci, którzy zaczytywali się kiedyś w „Dobrym Humorze”. Warto natomiast zauważyć, że Kolasa równie zręcznie operuje kreską, gdy zarówno rysuje postaci ludzkie, jak i zwierzęta lub roboty. Poza tym jest to praca mocno minimalistyczna co zrozumiałe, bo całość ma się opierać na rozpisanym żarcie.

I ostatnia z produkcji, czyli „Projektor” - pismo wydawane przez Stowarzyszenie Twórcze „Zenit” - a konkretnie numer 5/2018. Numer w dużej mierze poświęcony komiksowi, dlatego tak bardzo nas interesujące. Co ciekawe jest to pismo dostępne za darmo w formacie pdf, więc nic tylko wgrywać je na wasze czytniki ebook i korzystać z dobrodziejstwa przygotowanego przez twórców z Kielecczyzny. A naprawdę jest co najmniej kilka powodów, żeby do czasopisma tego zajrzeć. Warto jednocześnie też na wstępie zaznaczyć, że nie jest to tylko i wyłącznie pismo o komiksach. Rzekłbym, że połowa to ulubione przez nas medium, a druga część poświęcona jest innym formom kultury. Każdy więc znajdzie w nim coś dla siebie. A powody, dla których warto zajrzeć do tego numeru? To przede wszystkim komiks autorstwa duetu Sławomir Zajączkowski i Krzysztof Wyrzykowski, który znajdziemy na samym początku magazynu! Duet uznanych twórców nie jest zresztą jedynym, na który warto zwrócić uwagę. Ozga, Czajkowski, „Zeke”. Nazwisk znanych komiksiarzy jest tu sporo i tylko szkoda, że część prac to tak naprawdę wycinki większej całości, a nie pełne wersje historii. Poza komiksami ciekawa i stojąca na wysokim poziomie jest też publicystyka komiksowa w tym piśmie. Sporo tu recenzji, ale nie tylko – artykuł podejmujący problematykę Bliskiego wschodu w opublikowanych w Polsce komiksach jest jednym z przykładów. Innym są relacje z komiksowych wystaw czy odbywających się festiwali. Całość czyta się więc bardzo przyjemnie i nawet pomimo tego, że historie obrazkowe zajmują tylko połowę magazynu, to i tak jest co czytać.

Cóż, krótko podsumowując, osobiście absolutnie nie żałuję, że poświęciłem czas na te produkcje. Każda z nich była inna i każda wniosła coś nowego, dowcip, świetne rysunki, ciekawa publicystyka. Wszystkie mają swoje zalety, więc jeśli trafi wam się okazja, to skorzystajcie i sięgnijcie po te tytuły.

Tytuł: „Delta 800: Misja”

scenariusz: Paweł Chmielewski
rysunki: Tomasz Łukaszczyk
Wydanie: I
Data wydania: luty 2018
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: B5
Stron: 20+4
Cena: 15 zł
Wydawnictwo: Stowarzyszenie Twórcze “Zenit”
ISBN: 978-83-943720-4-0
Nakład: 250 egz.

Tytuł: „Rewolwer i mielony”

Rysunki: Robert Kolasa
Scenariusze: Robert Kolasa, Zygmunt “Zeke” Kowal
Redakcja, wstęp: Paweł Chmielewski
Wydanie: I
Data wydania: listopad 2018
Druk: czarno-biały
Oprawa: kartonowa
Format: B5
Stron: 60+4
Cena: 20 zł
Wydawnictwo: Stowarzyszenie Twórcze “Zenit”
ISBN: 978-83-943720-8-8
Nakład: 100 egz.
Tekst opublikowano pierwotnie na portalu paradoks.net.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz