środa, 8 sierpnia 2018

(Recenzja + wypowiedzi) Maciej Jasiński, Andrzej Janicki, Łukasz Chmielewski - Red

W styczniu 2003 roku na krajowym rynku wydawniczym ukazało się nowe pismo utrzymane w konwencji S-F i zatytułowane „Sfera”. Niestety samo czasopismo nie przetrwało zbyt długo, gdyż pojawiło się zaledwie sześć numerów, ale i tak zdążyło się ono w pewien sposób zapisać w historii polskiego komiksu. Z jakiego powodu? Ano takiego, że to właśnie w „Sferze” swój debiut zaliczył niejaki Red, łowca nagród wymyślny przez Macieja Jasińskiego (jeden epizod współtworzony był z Łukaszem Chmielewskim) i narysowany przez Andrzeja Janickiego. W 2017 roku „Red” za sprawą Wydawnictwa Ongrys powrócił ze zdwojoną siłą. Dzięki uprzejmości autorów komiksu możecie zapoznać się nie tylko z historią tej postaci, ale i jej rynkowego debiutu.


„Obdarzona bujnymi kształtami uwydatnionymi przez nader skąpy strój, Aurora bez wątpienia należy do rodzaju ludzkiego, niewykluczone jednak, że jej kuszące ciało jest nieco zmodyfikowane cybernetycznie. Ta roznegliżowana ślicznotka z długimi włosami związanymi w koński ogon jest policjantką...” to cytat traktujący o Aurorze – pochodzi z leksykonu polskich bohaterów i serii komiksowych Adama Ruska. Niestety Red do niego nie trafił więc, jak jednym zdaniem podsumowalibyście waszego łowcę nagród? 
Maciej Jasiński: Red to gość, którym zawsze chciałem być, ale nigdy nie nauczyłem się palić.
Andrzej Janicki: Red jest mi bliski, bowiem też ma problem z zebraniem kasy na fajki, ale ma zmysł do interesów, którego ja nie mam.

W niezbyt długim, gdyż zaledwie 26 stronicowym, zeszycie zebrano wszystkie epizody, które ukazały się we wspomnianej wcześniej „Sferze”, jednocześnie wzbogacając go o nowy epizod i kilka artów wykonanych przez zaprzyjaźnionych autorów, wśród których nie mogło zabraknąć Jacka Michalskiego, którego dzielnie wspierali Michał Śledziński i Krzysztof Różański. Taki zbiorek otrzymał solidną, efektowną okładkę i został zaprezentowany szerszej publiczności. Ciekawostką może być fakt, że osoby wspierające crouwfundingową akcję „Napalony na komiks” dostawały rzeczony komiks w gratisie.

Szukając informacji o "Sferze" w Internecie, tak naprawdę niewiele dziś można się o niej dowiedzieć. Jak to się stało, że Red trafił do tego pisma? 
Maciej Jasiński: „SFera” to było pismo wydawane w Bydgoszczy, tworzone głównie przez bydgoski zespół autorów i tym samym ja też byłem w redakcji, odpowiadałem za zbieranie materiałów i redakcję tekstów. Redaktor naczelny łatwo dał się przekonać do tego, że w piśmie jest potrzebny komiks parodiujący różne filmy czy książki sf i fantasy. A z Andrzejem znałem się już wcześniej, więc zaczęliśmy szybko przygotowania do pierwszego numeru, w czym pomógł jeszcze Łukasz Chmielewski, dopracowując scenariusz.

Red to najemnik - łowca nagród - który podejmie się każdego zadania, byleby tylko dzięki temu zarobić trochę denarów na picie i papierosy. Nieważne czy musi odnaleźć zaginiony artefakt, powstrzymać producentów sztucznych kobiet do towarzystwa czy powstrzymać niebezpieczną...krowę. Red zawsze znajdzie rozwiązanie każdego z kłopotów. A, że niekiedy przy okazji zrobi rozpierduchę, czy będzie musiał kombinować na poczekaniu plan awaryjny to już druga sprawa. Aha nie wspomniałem jeszcze, że Red uwielbia korzystać z broni palnej i, że cała akcja toczy się w przyszłości na bliżej nieokreślonej galaktyce. Red to naprawdę kawał sukinkota, który poza alkoholem i fajkami lubi też obecność pięknych kobiet co nie zawsze (zupełnie jak w życiu) wychodzi mu na dobre.

Czy tworząc Reda wzorowaliście się na jakiejś postaci, czy to wasz autorski i w pełni oryginalny pomysł? 
Maciej Jasiński: Reda wymyśliłem ja jako postać. To miał być łowca, który ciągle jest bez kasy i którego misje nie zawsze się udają. Takiego bohatera bez problemu dawało się osadzić w znanych światach od Terminatora i Obcego, po Władcę pierścieni. Natomiast imię i wygląd to już dzieło Andrzeja.
Andrzej Janicki: Dla mnie inspiracją był Sędzia Dredd. Surowy, ostry gość, niemal bez uczuć. Kolejne scenariusze trochę zmieniły tę postać w stosunku do mojej wizji i Red nabrał rysu „bardziej dowcipnego”.


Osiem zleceń, osiem historii, niezliczona ilość akcji, humoru i parodii. Tak jednym zdaniem można podsumować recenzowany zbiór. Fakt, że geneza „Reda” jest ściśle związana z czasopismem, spowodował, że każda z historii to co najwyżej kilkustronicowy szort. Bez zbędnych wstępów, czy przydługich nawijek całość od razu przechodzi do rzeczy, a akcja mknie na złamanie karku. Takie są jednak wymuszone wymagania publikacji komiksowych w pismach. Przy takim założeniu scenariuszowym, którego dokonał Jasiński, doskonale się to jednak sprawdza. Każdy epizod tworzy całkowicie zamknięta całość, więc nie ma tu przesadnie rozbudowanych wątków, co jednak jest nam wynagrodzone ogromną dynamiką opowiadania danej historii i jeszcze większym nagromadzeniem nie tylko akcji, ale i humoru. Bo choć Red jest galaktycznym najemnikiem, a całość utrzymana jest w konwencji S-F to tak naprawdę tytuł ten jest doskonałym pastiszem, świetną parodią popkultury. Żeby nie być gołosłownym, napisze, tylko że na przestrzeni tych dwudziestu stron będzie mowa m.in. o „Gwiezdnych Wojnach”, „King Kongu”, „Terminatorze” nie pisząc już o tym, że przez kolejne epizody przemkną takie postaci jak Obcy czy Predator. Przyznacie, że liczba i rozpoznawalność poszczególnych postaci jest imponująca. Jeszcze bardziej imponujące jest to, jak świetnie w swoją koncepcję prezentowane zadania Reda wkomponował Jasiński. Ja taką formę rozrywki, gdzie nie brakuje pojedynków, strzelanin, pięknych kobiet, niekiedy dość rubasznego i seksistowskiego humoru kupuję z miejsca. Pieprzyć polityczną poprawność, grunt, że czytelnik się dobrze bawi, a autor nie przekracza granicy dobrego smaku. W tym wypadku wszystko świetnie zagrało, dzięki czemu otrzymaliśmy rzecz, którą w pewien sposób przyrównać mógłbym do „Aurory”. Zdecydowanie jest coś w tej bydgoskiej szkole komiksu co mnie (i nie tylko mnie) do niego przyciąga. W mojej opinii, choć jest dość prosto (nie prostacko co trzeba podkreślić) to jest też naprawdę ciekawie. Zaskakujące i efektowne puenty, intrygujący i bezpardonowy główny bohater, dobry humor i pomysłowy pastisz. Te wszystkie elementy w poszczególnych historiach się znalazły i dodatkowo okraszone zostały one jeszcze dawką pieprzu pod postacią seksownych i hojnie obdarzonych przez naturę bohaterek.

Czy myśleliście kiedyś, aby Red był bohaterem pełnoprawnej historii, a nie tylko „shortów” tworzonych na potrzeby czasopisma? 
Maciej Jasiński: Był pomysł może nie na album,ale na taką dłuższą historię. Scenariusz mam do dziś, Andrzej nawet kiedyś zaczął rysować, ale nigdy nie skończył.
Andrzej Janicki: Ten scenariusz ciągle czeka na swój dobry moment. Podchodziłem do niego, modyfikowałem... Ale nadal czeka.


Kawał swojej bardzo dobrej roboty wykonał też rysownik Andrzej Janicki. Jego gruba, „mięsista” kreska zdecydowanie nadała charakteru tytułowemu bohaterowi. Już sam wyraz twarzy i jego sylwetka pokazują z kim mamy w komiksie do czynienia. Całość narysowana została w charakterystycznym prześmiewczym tudzież karykaturalnym stylu, w którym nie mogło przy okazji zabraknąć naprawdę sporej dawki dynamiki. Docenić należy też warsztat Janickiego w tych momentach, w których miał on za zadanie pokazać swoje spojrzenie na wspomnianych wcześniej przedstawicieli innych dzieł popkultury. Wyszło mu to świetnie i również w tym elemencie od razu wyczuwalny jest duch parodii unoszący się nad tym komiksem. Zresztą co tu dużo pisać, rysownik pokazał naprawdę duże umiejętności, dzięki czemu dostaliśmy fajnie narysowany komiks. Kreska mimo upływu lat w żadnym wypadku się nie zestarzała i po dziś dzień cieszy oko. Z pewnością duża w tym również zasługa żywych, radosnych kolorów, których wykorzystano całą paletę, i która doprawiła całość o niezbędną ilość efektownego temperamentu. Jest więc atrakcyjnie dla oka, jest komicznie, jest seksownie, jest tak jak w rasowej męskiej rozrywce, być powinno. O to w takich komiksach przecież chodzi.

Poza epizodami, które pojawiły się w Sferze, dodaliście też premierowy epizod. Czy był on tworzony teraz, czy to pozostałości historii, które nie zdążyły trafić do Sfery? 
Maciej Jasiński: W albumie jest jedna premierowa historia, która nie ukazała się w Sferze, bo pismo padło. Wydawca się wycofał, to był trudny okres dla prasy, a ten kryzys trwa do dziś i tylko się pogłębia. 
Niestety nie miałem okazji widzieć Reda w oryginale, czyli w Sferze więc zapytam, czy od czasu publikacji w tym piśmie zmieniliście coś w historiach na potrzeby nowego wydania?  
Maciej Jasiński: Nie wiem, czy Andrzej coś poprawiał, ja nie zmieniałem nic w tekstach. A dlaczego komiks wydał Ongrys – cóż w tym samym okresie ukazał się również album „Andrzej Janicki – Napalony na komiks” i pomyśleliśmy, że korzystając z okazji, byłoby dobrze wydać też przygody Reda.
Andrzej Janicki: Poprawiałem niektóre kadry, trochę kolory i zmieniłem liternictwo w dymkach.

I tylko dwóch rzeczy tak naprawdę szkoda. Szkoda, że Reda jest tak mało, że epizody są krótkie i nie ma ich za wiele i szkoda, że autorzy nie zdecydowali się (przynajmniej na chwilę obecną) na to, aby na dobre przywrócić tego bohatera do polskiego komiksu. Ma on z pewnością zadatki na to, aby zyskać uznanie szerszego grona odbiorców - z uwagi na swoją lekką i sensacyjną formę - więc chciałoby się, abyśmy mogli w przyszłości mieć okazję poznać kolejne jego szalone przygody. Tego i sobie i wam życzę. A jeśli do tej pory „Reda” nie czytaliście, to czym prędzej nadrabiajcie zaległości, bo warto.

Myślę, że nie tylko ja, ale też wielu innych czytelników zastanawia się, czy jest szansa na powrót Reda?  
Maciej Jasiński: To zależy od Andrzeja. Ja mam kilka pomysłów na historie z nim, a do tego jeden scenariusz jest od 10 lat gotowy.
Andrzej Janicki: To głównie zależy od potencjalnego wydawcy. Rysowanie do szuflady nie ma sensu.

Tytuł: Red

Scenariusz: Andrzej Janicki
Rysunek: Andrzej Janicki
Wydawnictwo: Ongrys
Wydanie I: 5/2017
Liczba stron: 24
Format: 210x295 mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN-13: 9788365803061
Cena z okładki: 17,95 zł



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz