sobota, 23 czerwca 2018

(Recenzja) Nishio Ishin - Death Note: Another Note

Seria „Death Note” to jedna z najbardziej wciągających i intrygujących japońskich produkcji, z którą miałem do czynienia. Zarówno anime, jak i manga trzymają wysoki poziom i gwarantują świetną rozrywkę. Szczególnie jej pierwsza część, zanim dochodzi do bezpośredniej konfrontacji Kiry z L, jest niezwykła. Wśród pracowników wydawnictwa J.P.F też są zapewne fani tej produkcji, stąd też polski czytelnik może cieszyć się książką tudzież light novelą - „Death Note: Another Note”.





Ta objętościowo niewielka publikacja autorstwa znanego w Japonii Nisio Isin'a przenosi nas, aż do Stanów Zjednoczonych. W Los Angeles dochodzi bowiem do serii morderstw, których wyjaśnienia podejmuje się legendarny detektyw L. Stawką jest nie tylko odpowiedź na pytanie, kto zabija, ale również powstrzymanie mordercy przed kolejnymi atakami. Wszystkie morderstwa już na pierwszy rzut oka łączy jeden fakt. Na miejscu każdej zbrodni morderca zostawia laleczkę voodoo, czyli Wara Nigyo. L do pomocy przzy prowadzeniu tej sprawy wybiera sobie detektyw Naomi Misorę, która staje się jego „oczami, rękoma i nogami”, ale też swoistym pomostem łączącym mangę z tą light novelą. To zresztą niejedyny wspólny element, gdyż narratorem jest tutaj doskonale czytelnikom znany Mello, a sam Obata Takeshi, czyli współtwórca mangowego pierwowzoru, stworzył rysunki, które umieszczone są przed każdym z rozdziałów. Fani tej oryginalnej serii szybko poczują się więc jak w domu.




Cały klimat książki opiera się na tych samych elementach, które poznaliśmy i doświadczyliśmy w trakcie lektury mangi. L jest genialnym umysłem, który potrafi wyciągać wnioski z na pozór mało istotnych elementów, a teraz ma dodatkowo jeszcze wsparcie równie biegłej w tej sztuce Misory. Ich sztuka dedukcji jest na nieprawdopodobnym, wręcz nieludzkim, poziomie więc nie zdziwcie się, jeśli kilka razy wyda wam się niemożliwe i mocno naciągane to, co będzie się działo w trakcie śledztwa. Trudno jednak mieć o to pretensję, gdyż przecież na tym opierała się konstrukcja zarówno mangi, jak i anime. Wszystko, co w niej najlepsze to pojedynek dwóch wybitnych osobistości, walka Kiry z L.

Poza tym to naprawdę dobrze napisana, trzymająca w napięciu książka, która łączy w sobie najlepsze elementy kryminałów i thrillerów. Mamy tu więc zręcznie skonstruowaną intrygę, czyli seryjną zbrodnię, mamy imponująco prowadzone śledztwo, w końcu mamy też kilka naprawdę zaskakujących twistów i nie mniej intrygujące zakończenie. Autor książki wykazał się więc sporym kunsztem, dzięki czemu przy lekturze nie sposób się nudzić. I choć niekiedy może trochę irytować aż do przesady rozwinięty zmysł dedukcji u naszych bohaterów, przy których nawet Sherlock Holmes to przysłowiowy pikuś w ostatecznym rozrachunku sposób, w jaki Japończyk kończy swoją książkę, powoduje, że można o tym zapomnieć. „Another Note” to naprawdę kawał dobrej lektury, z gęstą atmosferą, bardzo poważnym (jak na grupę docelową) klimatem. Jest ona przy tym dość brutalna. Myślę też, że jest napisana na tyle „neutralnie”, że i ci z was, którzy nie zetknęli się do tej pory z „Death Note” mogą śmiało zabrać się za jej czytanie. Co prawda nawiązań do serii, co zrozumiałe, jest tu dużo, natomiast i bez jej znajomości myślę, że można się przy tej noweli dobrze bawić. Fani kultowego tytułu zyskają tu jednakowoż dodatkowe bonusy pod postacią nawiązań do miejsca, w którym L spędził swoje dzieciństwo.



To, co od razu rzuca się w oczy i zarazem sprawia, że ta książka jest tak udaną pozycją to sposób, w jaki autor prowadzi akcję. Zrobienie z Mello narratora dodaje jej mnóstwo kolorytu. Autor zręcznie pogrywa sobie z czytelnikami, niby to zdradzając wiele szczegółów i naprowadzając ich na rozwiązania zagadki, tylko po to, aby za chwilę okazało się, że nasz trop okazał się błędny. Pewnie wśród czytelników znajdą się też tacy, którzy bardzo szybko rozpracują intrygę, ale większość powinna mieć niezłą zabawę od samego początku aż do końca. Isin ma bardzo lekkie i bardzo przystępne pióro, co w połączeniu z pomysłowym scenariuszem sprawia, że lektura jest (i to pomimo swojej tematyki) bardzo lekka i przyjemna. Jest też niezwykle wciągająca, więc nie liczcie na to, że będzie to książka na kilka dni czy tygodni. Po tym, jak do niej przysiądziecie, to w maksymalnie dwa wieczory będzie po wszystkim. To zresztą jest jej zaleta, gdyż nie poczujecie znużenia czy uczucia zbędnego jej przeciągania.

Na koniec słowo o samym wydaniu tej noveli. Cóż tutaj przesadnych szaleństw nie ma, papier jest przeciętnej jakości niczym z pulpowych wydawnictw, natomiast przecież trzeba pamiętać, że to książka nie komiks, a te rządzą się nieco innymi prawami. Plusem są z pewnością zamieszczone rysunki, ale i minimalistyczna obwoluta, która w połączeniu z niewielkim formatem bardzo upodabnia ją do mangi i dzięki temu będzie dobrze wyglądać na półce, stojąc obok całej serii.



Zdaniem podsumowania dla mnie lektura tej książki była formą miłego spędzenia czasu. Połączenie thrillera z kryminałem oraz umieszczenie akcji w świecie „Death Note” sprawiło, że fan serii może wrócić na chwile do swoich ulubionych bohaterów. Poza tym to po prostu dobrze napisana książka więc myślę, że mogę ją polecić waszej uwadze.

Death Note: Anothr Note

tytuł oryginału: DEATH NOTE アナザーノート ロサンゼルスBB連続殺人事件 (Death Note: Another Note – Los Angeles BB Renzoku Satsujin Jiken)
data wydania: 19 lutego 2008
ISBN: 9781421518831
liczba stron: 176


1 komentarz:

  1. Bardzo lubię tematykę, która znajduje się na tym blogu. Jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń