Długo wyczekiwana biografia Wojciecha Kurtyki pojawiła się w bardzo burzliwym, a jednocześnie niezwykle interesującym, momencie. Pod K2 trwa akcja, której celem jest pierwsze zimowe wejście na ten ośmiotysięcznik. Chłopakom zaczyna brakować czasu, ale na pewno nie zapału, więc dalej można mieć pewną nadzieję, że wszystko się uda. Niestety mniej szczęścia miał Tomasz Mackiewicz, który na zawsze został na swojej ukochanej Nanga Parbat. Szczególnie to drugie wydarzenie przyciągnęło wszelkiej maści hieny, nagle pozujące na znawców himalaizmu. Im to dedykuję cytat z recenzowanej biografii. Ze względów marketingowych na pewno jednak książka
„Kurtyka. Sztuki wolności” pojawiła się w najlepszym momencie, choćby biorąc pod uwagę medialne zainteresowanie sztuką wysokogórskiego cierpienia.
Wojciech Kurtyka jest jednym z najbardziej cenionych polskich wspinaczy, stawiany na równi z Jerzym Kukuczką i pozostałym gronem wielkich. Na biografię laureata nagrody Złotego Czekana
(bardzo fajnie opisana jest historia przyznania tej nagrody Kurtyce) kazano czekać nam naprawdę długo, więc cieszyć się pozostaję, że w końcu mamy polskie wydanie książki Bernadette McDonald. Nazwisko autorki tej publikacji gwarantować powinno najwyższą jakość, w końcu to spod jej pióra wyszły tak cenione pozycję jak „Ucieczka na szczyt” czy „Alpejscy Wojownicy”. Jej biografia Kurtyki również nie pozostała bez echa, zdobywając kilka cennych nagród jak „Banff Mountain Book 2017”. I rzeczywiście opisywana książka należy do tych z gatunku - „trzeba znać”.
Po lekturze kilku górskich historii nadchodzi moment, gdzie wiele wątków się powtarza, a czytelnik staje się bardziej wymagający i oczekuje jakiegoś powiewu świeżości. Myślę, że „Sztukę wolności” można śmiało mianem tym określić, po pierwsze ze względu na styl pisania prezentowany przez autorkę, a po części z uwagi na postać samego Kurtyki, który jest przecież tak inny od reszty polskich himalaistów. Obydwa te elementy odgrywają tutaj niebagatelną rolę. Przede wszystkim książka ta obok opisów wypraw - nie tylko w góry wysokie, ale i polskie skałki - przybliża również podejście Kurtyki do samych gór i wspinaczki jako takiej. Bardzo dużo tu mistycyzmu i niezwykle osobistego podejścia himalaisty do tego, co robi. Niekiedy wręcz szokujące jest to jak ta niezwykle skromna i daleka od zabiegania o względy innych postać, otwiera przed czytelnikiem swoją duszę. Bardzo cenna jest możliwość spojrzenia na to rzadko już spotykane podejście, w którym nie szczyt a droga do niego liczy się najbardziej. Zarówno Bernadette, jak i Wojciech nie unikają tematów nieco trudnych czy wręcz kontrowersyjnych. Jest więc tu mowa o tym, jak układały się wzajemne relację Kurtyki z Kukuczką i przyznać trzeba, że momentami jest naprawdę dość ostro, a na głowę wybitnego himalaisty, który zginął na Lhotse „spada” kilka naprawdę poważnych zarzutów. Z drugiej strony Kurtyka wyraża się o nim w innych miejscach bardzo ciepło, jakby chciał nieco zatrzeć stworzone przez siebie negatywne wrażenie. McDonald nie unika również (a być może nawet poświęca trochę za dużo miejsca) pisania o ateistycznym podejściu Kurtyki do życia, który całkowicie odrzucił Boga, odnajdując potrzebne mu wrażenia i poczucie bliskości w górach.
Chiński Maharadża - Wojciech Kurtyka pokonał tę drogę na żywca |
To jednak tylko jedna część książki, gdyż oczywiście nie mogło zabraknąć tu również opisów górskich wypraw Kurtyki. Te oparte zostały na pamiętnikach przez samego bohatera tworzonych, przez co nawet dziś, po tylu latach nie brakuje w nich dramatyzmu. Często zdarza się też, że autorka konfrontuje wspomnienia Kurtyki z jego wspinaczkowymi partnerami, co daje niekiedy dość humorystyczne fragmenty będące obrazem tego, jak daną drogę zapamiętali współtowarzysze wyprawy a jak widział ją Kutyka. Ważne jest też to, że dla czytelnika, który z kilkoma górskimi pozycjami się już zapoznał, tutaj jest mowa o całkowicie innych wyprawach, co nadaje jej dużej świeżości. Kończący książkę opis przygotowania i wyprawy na Chińskiego Maharadże jest niezwykłym podsumowaniem nie tylko książki, ale również wspinaczkowej kariery Kurtyki. Niezwykła była możliwość uczestniczenia w bardzo trudnych i wymagających technicznie drogach, które pokonywał bohater książki, wraz z nim. Bardzo szczery i niepozbawiony uczuć styl pisarski McDonald w połączeniu ze spektakularną wizją wspinaczki Kurtyki, sprawiła, że jest to niepowtarzalna i jedyna w swoim rodzaju pozycja z gatunku literatur górskiej. Być może jest tu mniej niż opisów dramatycznych wydarzeń, mniej zdobywania samych szczytów, ale za to możemy zobaczyć, że istnieje również zupełnie inne podejście do gór wysokich. Choćby z tego względu warto się z tą książką zapoznać.
Za polskie wydanie odpowiada Agora i co jak co, ale doświadczenie w tego typu pozycjach już wydawnictwo to posiada, przez co można spodziewać się wysokiego poziomu edytorskiego. Tym razem również książka ta może być ozdobą każdej biblioteczki. Treść to bowiem jedno, a drugie to bardzo duża ilość niezwykle ciekawych ilustracji w niej zawartych. Poza zdjęciami wspinaczy mamy też możliwość zapoznania się z drogami pokonywanymi przez Kurtykę, które naniesione zostały na zdjęciach poszczególnych szczytów.
Podsumowując - „Kurtyka. Sztuka wolności” jest jedną z tych pozycji, które należy przeczytać. Ci od dawna zainteresowani tematyką gór wysokich, odnajdą w niej nowe i świeże spojrzenie na sztukę himalaizmu, a ci, którzy zainteresowali się nią ostatnio, pod wpływem medialnych informacji spod K2 i Nanga Parbat, może po jej lekturze zrozumieją, co pcha ludzi na najwyższe górskie szczyty. Wydaje mi się, że Wojciech Kurtyka jest tym ze wspinaczy, który może opowiedzieć o tym najlepiej i będzie w tym najbardziej szczery. Dzięki Bernadette McDonald mamy możliwość uczestniczyć i poznać ten pionowy świat wybitnego himalaisty.
Kurtyka. Sztuka wolności
Bernadette McDonald
Okładka:Miękka
Data Premiery:2018-01-31
Liczba stron:400
Super książka :D Będę musiał ją sobie przeczytać :)
OdpowiedzUsuń