„To prawdopodobnie pierwsza książka napisana przez osadzonego przy świetle żarówki w toalecie więziennej celi. Rękopis powstawał blisko rok, bez dnia, a raczej nocy, przerwy, bez pomocy korektora, redaktora i podstaw edukacji pisarskiej. Jednak ani jedna strona, ani jedno zdanie nie zdradza, że jest to książka amatora. Jej język, melodyjność, bogactwo form, autentyczność przekazu każe myśleć, że to fachowo skrojona propozycja wydawnicza, a nie literacki debiut, wydany samodzielnie przez autora.”
Taka reklama z pewnością zachęca do sięgnięcia po tę pozycję choćby z czystej ciekawości. Sięgnąłem i nie żałuję, bo naprawdę warto. W trakcie pisania tego tekstu zastanawiałem się jednak jaki sens jest tworzenia recenzji sensu stricto do tego typu publikacji? Czy oceniać w niej warsztat autora, który przecież nie jest zawodowym pisarzem? A może skupiać się na wspomnianych powyżej bogactwach form, języka i jej „melodyjności”? W mojej opinii nie do końca ma to sens, gdyż tutaj najbardziej liczą się uczucia, człowiek i tragedia, która związana jest z głównym bohaterem. Oto, bowiem człowiek, który w pewnej chwili miał wszystko (przynajmniej jeśli chodzi o rzeczy finansowe), z równie dużą łatwością traci niemalże wszystko. Gdy w końcu w jakiś sposób odbija się od dna, na którym się znalazł, nieoczekiwanie nadchodzi totalna (i jeszcze większa) katastrofa, która przewraca życie jego, jego najbliższych i jeszcze wielu innych osób w sposób całkowity. Od niezbyt szczęśliwego dziecka przez młodocianego karierowicza, aż po bezdomnego i gangstera... Taką huśtawkę szykuje dla nas Michał Leśniak, autor książki „Będzie dobrze”, która ukazała się ostatnio nakładem rozpisani.pl.
Czytając zapis bardzo osobistych wspomnień autora wielokrotnie złapiemy się nad tym, że będziemy mu współczuć z całego serca. Pytanie, które mi się wówczas nasuwało to czy nie powinniśmy współczuć bardziej tym, którzy doznali krzywd z jego strony? Czy uczciwe w stosunku do nich jest to, że oprawca staje się w pewien sposób ofiarą? Przyznam się szczerze, ze nie czuje się na siłach, aby jednoznacznie odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Leśniak – mimo że zawodowym pisarzem nie jest – ma dar do lekkości z jaką opowiada o swoich losach, a że te są doprawdy bogate w różnorakie zdarzenia, tak więc i jego zadanie jest nieco łatwiejsze. Najnormalniej w świecie te grubo ponad 300 stron zapełnił on wydarzeniami, które trzymają nas przy tej pozycji do momentu, aż nie przebrniemy przez nią do końca. Jego losy uzmysławiają też, jak niewiele dzieli człowieka od sukcesu do totalnej klęski, której stawką jest ludzkie życie. Spędzając nad nią czas, kilkukrotnie łapałem się również na tym, że dziękowałem Bogu, iż pokierował moim losem w taki a nie inny sposób. Dziś, gdy człowiek jest już starszy, dostrzega swoje błędy, które popełnił, a które tylko przez łut szczęścia nie spowodowały, że nie znalazł się być może nawet tam gdzie autor tej książki. Prawdopodobnie też z tego względu traktuję tę pozycję dość osobiście przez co i czytało mi się ją tak dobrze. W książce tej naprawdę wiele się dzieje, część tych wydarzeń jest dość komiczna, ale przy okazji napisana w taki sposób, że bez trudu dostrzegamy zależność przyczynowo skutkową pomiędzy kolejnymi losami życia bohatera.
Warto też wspomnieć, że Leśniak miał na nią dość oryginalny pomysł, gdyż swoje osobiste wspomnienia (tak typowe przecież dla autobiografii) przeplata on z napisanym przez siebie scenariuszem sztuki teatralnej czy artykułami do czasopism, których był również autorem. Takie szczegóły techniczne, choć przecież również ważne, w tym wypadku schodzą na drugi plan. Najważniejsze są tu emocje, których jest pod dostatkiem. Książka ta może być doskonałym motywatorem dla ludzi, którzy błądzą, którzy być może w tym właśnie momencie są na rozdrożu i zastanawiają się, w którą stronę podążyć. Tragiczna historia Michała Leśniaka, podsuwa im gotowe rozwiązanie, ale nie jest to żadna droga na skróty, gdyż skorzystanie z niej wymaga nie lada wewnętrznego wysiłku.
Czytałem tę pozycję w trakcie górskiej wyprawy, którą miałem okazję ostatnio odbyć co tylko wzmocniło jej przekaz i efekt, który we mnie wywołała. Kontrast między mną, siedzącym sobie przed schroniskiem PTTK, z widokiem na Skrzyczne a więzienną celą, w której książka ta powstawała (a jej autor do dziś spędza czas) jest nieprawdopodobny i jeszcze mocniej wzbudza uczucie litości względem przecież byłego gangstera. Cóż, to rodzina ofiary musi mu wybaczyć to co zrobił, my czytelnicy z pewnością nie jesteśmy w stanie wczuć się w skórę ani bliskich ofiary, ani też samego Michała Leśniaka.
Komu ta pozycja może nie przypaść do gustu? Z pewnością tym, którzy oczekują od niej czegoś na kształt książki niejakiego „Masy. Tutaj nie znajdzie się za dużo miejsca poświęconego sprawkom kryminalnym czy wydarzeniom z aresztu śledczego i później więziennej celi. Większość miejsca poświęcona jest wydarzeniom z lat wcześniejszych więc szukający sensacji mogą poczuć się nieco rozczarowani. Ci powinni poczekać na kolejną książkę autora, którą tworzy, gdzie tego typu szczegółów będzie dużo więcej. Nie oznacza to też, że w tej pozycji autor nie zdradza kilku wstrząsających tajemnic... Tych, choć jest może niewiele to naprawdę mogą zachwiać naszą wiarą w system prawny w Polsce, a i kilka znanych nazwisk lub inicjałów się w niej znajdzie.
Polecam Waszej uwadze tę pozycję, gdyż emocji jest w niej mnóstwo, jest też doprawdy bardzo szczera, a przy tym wstrząsająca. Autor rozprawia się w niej z duchami przeszłości, szczerze opowiada o swoich rodzinnych relacjach (trudnych), o tym jak i dlaczego oszukiwał i co czuł, gdy znalazł się na ulicy bez grosza przy duszy. Leśniak w pełni zdradza swoje tajemnice tak, że po lekturze książki, czytelnik ma wrażenie, że zna go od najmłodszych lat. Taka szczerość w przedstawianiu swoich błędów nie jest łatwa i zasługuje na docenienie ze strony czytelnika. Niektóre wątki co prawda mogłyby być rozpisane nieco szerzej, ale i tak książkę tę będziecie czytać z zapartym tchem. Niech dla ludzi, którzy są narażeni na różnego rodzaju słabości będzie przestrogą zanim będzie za późno, a dla tych, którzy znaleźli się w tarapatach niech będzie motywacją do przekucia swojej porażki w coś konstruktywnego, w coś co pozwoli choć w pewnym stopniu odkupić swoje winy...
Twitter--> Jaroslaw_D
Będzie Dobrze
Autor: Michał Leśniak
Wydawnictwo: Rozpisani.pl
Rok wydania: 2016
Stron: 338
Na mnie książka Michała Leśniaka również zrobiła ogromne wrażenie, jest przede wszystkim rewelacyjnie napisana, świetnie się ją czyta a jednocześnie zmusza do refleksji.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem fragment ze zdjęcia. Taka sytuacja nie miała miejsca. Ciekaw jestem czy Michał konfabuluje również w innych miejscach... Jest przynajmniej słowo o ojcu, którego pieniądze autor przepuszczał?
OdpowiedzUsuń