poniedziałek, 4 kwietnia 2016

(Recenzja) Masasumi Kakizaki - Green Blood #3

Trzeci tomik japońskiego westernu „Green Blood” przyniósł kilka niespodzianek, dużo akcji i (prze)fantastyczne rysunki Masasumi Kakizakiego. Całość natomiast podana została w niezwykle efektownej i bardzo klimatycznej okładce, która zachęca do zakupu mangi.








Opowieść o dwójce Braci, którzy starają się przetrwać w dżungli bezprawia, jaką jest Five Point, jedna z dzielnic Nowego Jorku, zmierza powoli ku końcowi. Przed nami jeszcze tylko dwie odsłony tej serii, i wszystko wskazuje na to, że będą to części przynajmniej tak wciągające jak trzy, które J.P.F wydało do tej pory. Nietrudno zauważyć, że część druga to środek całej historii, który można (umownie rzecz ujmując) określić, jako przełom pierwszej i drugiej mini serii. Początek tomu to finał pojedynku dwóch zwalczających się wzajemnie gangów, w którą to rozgrywkę wplątani zostali również Ponury Żniwiarz oraz jego brat Luke. Spotkamy też starych znajomych, którzy zaleźli obydwu Burnsom za skórę. Cały pojedynek będzie doprawdy brutalny. Dość powiedzieć, że jeden z gangów przestanie zasadniczo istnieć, ale nie chcę zdradzać reszty fabuły. Ponadto Kakizaki uchyla w końcu tajemnicę śmierci matki braci, która doprowadziła do tego, że Brad został „pistoletem do wynajęcia”. Swoją rolę odegrała też Emma, która śmiało może uchodzić za jedną z najefektowniejszych bohaterek komiksowych, jaka się do tej pory ukazała.



Dlaczego jednak wspominam o tych dwóch mini seriach? Ze względu na fakt, że mniej więcej w połowie tomu, sytuacja się diametralnie odwraca, akcja przenosi się do zupełnie innego miejsca, a i sami bohaterowie się zmieniają, ze starych znajomych zostają tylko naprawdę nieliczni. Zabieg Kakizakiego wprowadził spore zaskoczenie i odpędził monotonię (jeśli ktoś w ogóle coś takiego przy „Green Blood” odczuwał). Zmieniają się też sami bohaterowie, a przynajmniej ich część. Pod wpływem toczących się wydarzeń i przeżyć będących ich udziałem, dorastają, stają się mniej naiwni niż do tej pory co dodatkowo jeszcze dynamizuje tę mangę. Dodatkowo jeszcze dzięki przeniesieniu akcji w inne miejsce, zmienia się też sama scenografia, możemy zaobserwować nowe lokalizację przez co zaczynamy cieszyć się rysunkami na nowo.

Te zresztą są w dalszym ciągu wyborne. Kakizaki – według mnie – wnosi się na wyżyny umiejętności i daje czytelnikom graficzną perełkę, która jest warta każdych pieniędzy. W dalszym ciągu również nie boi się on szokować czytelnika odważnymi i spektakularnymi scenami, które przedstawia w bardzo realistyczny sposób. Brutalności tu nie brakuje, co jednak nie dziwi jeśli mamy w pamięci jego inne tytuły.



To co bezustannie urzeka w tej mandze poza samymi rysunkami to bardzo dynamiczny sposób prowadzenia narracji, wiele się tu dzieje, a dialogi są dość naturalne i dostosowane do tempa akcji. Sama fabuła również (może i w pewien sposób oklepana) wciąga , zżywamy się z bohaterami (choć ich charaktery mogą być dość przewidywalne jeśli ktoś siedzi w komiksach od dawna) i to również tymi drugoplanowymi co w połączeniu z japońskim charakterem komiksu, daje nam powiew pewnej świeżości. Cały zamysł mangaki na tę opowieść wydaje się bardzo naturalny i bez problemu jesteśmy w stanie uwierzyć w to co chce on nam pokazać. Atutem może być też to, że Kakizaki stara się wkomponować tę opowieść w ramy czasowe przez co tu i ówdzie natkniemy się na krótkie notki nazwijmy to „historyczne”.



Pomimo drobnych wad, które dla części osób mogą być widoczne, w mojej opinii „Green Blood” to tytuł naprawdę wyśmienity, do którego warto sięgnąć choćby ze względu na oprawę graficzną. Ja czekam na powoli nadciągający finisz tej historii i jestem przekonany, że mnie on nie zawiedzie. Polecam.

Green Blood #3

Scenariusz: Kakizaki Masasumi
Rysunek: Kakizaki Masasumi
Wydawnictwo: JPF - Japonica Polonica Fantastica
Wydanie I: 3/2016
Format: A5
Oprawa: miękka w obowlucie
Papier: offset
Druk: cz.-b.
Cena z okładki: 25,20 zł


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz