środa, 15 maja 2019

(Recenzja) Daniel Koziarski, Artur Raducha - Kapitan Szpic #2 - Kapitan Szpic i Czarna Niechcesete

Mając w pamięci pierwszy zeszyt przygód Kapitana Szpica, sięgając po drugą część tej serii, liczyłem się z tym, że mogę dostać coś, co będzie bawić i radować. Nie przeliczyłem się. Autorzy odpowiedzialni za ten komiks trzymają poziom, za co im chwała.









Artur Raducha i Daniel Koziarski wprowadzili na rynek serię, która może zachwycić swoją lekkością i humorem. Serię, która pogrywa sobie z częstą wśród komiksiarzy tęsknota do dawnych czasów, Czasów Żbika, Tytusa i innych kultowych postaci i komiksów lat, które przeminęły. Co ważne czynią to w sposób wyborny, czego efektem jest recenzowana pozycja.

„Kapitan Szpic i Czarna Niechcesete” - taki tytuł nosi druga odsłona przygód Kapitana Szpicy, niezbyt rozgarniętego policjanta, któremu przychodzi mierzyć się z trudnymi i wymagającymi sprawami kryminalnymi. Efekt jego działań jest bardzo różny a czytelnik, obserwując te zmagania nie raz i nie dwa parsknie wręcz śmiechem. Duet twórców stworzył bowiem komiks, który ze wszech miar jest historią dowcipną, pełną humoru, gagów i żartów sytuacyjnych. Nie jest on może przesadnie wyszukany, natomiast zdecydowanie raduje czytelnika jak mało który. Autorzy nie boją się też sięgać po wiele dwuznaczności i scen z tzw. podtekstem, co jeszcze mocniej podkreśla charakter całej historii. Z jednej strony mamy tu żarty opowiedziane bardzo wprost, podane w sposób niemalże łopatologiczny, a z drugiej czytelnik może odnaleźć też wiele poukrywanych smaczków czy bardziej subtelnego dowcipu, który niejako „przy okazji” znajduje się na drugim planie. Całość daje naprawdę niesamowity efekt i pod względem nasycenia wątków humorystycznych jest to komiks zbliżający się do ideału. Oczywiście, jeśli kogoś bawi akurat taka forma prezentowanego dowcipu.

Plansza z pierwszej części komiksu.


Z równie dużą gracją autorzy sięgają po inspiracje zamierzchłymi czasami. Czytelnicy, którzy znają twórczość polskich mistrzów komiksowych, już po okładce domyślą się, o czym może być to historia. W środku tego typu nawiązań jest zdecydowanie więcej, przez co „Kapitan Szpic i...” jest kopalnią tzw. easter eggów. Tylko od czytelnika i jego wnikliwości zależy, jak wiele ich odnajdzie. Jednocześnie warto wspomnieć, że w komiksie tym gościnny udział wzięli Jacek Skrzydlewski, Sławomir Kiełbus i sam Tadeusz Baranowski co też o czymś świadczy. Raducha i Koziarski odnaleźli więc przynajmniej dwie płaszczyzny, na których bazie zbudowali rzecz wartą poznania. Pytanie, jak komiks ten spisuje się na pozostałych, czyli scenariuszowo i wizualnie?

Pod tymi względami również niewiele można mu zarzucić, gdyż styl rysownika (mocno „cartoonowy”, lekki i pełen radości) doskonale pasuje do tego, co prezentuje scenarzysta. Nie brak tu również pewnej karykaturalności, co jeszcze dodatkowo podkreśla atmosferę samej historii. Daje się też odczuć, że autor rysunków czerpie inspirację od najlepszych więc jest na czym zawiesić oko. Również pod względem samego scenariusza jest bardzo w porządku. Recenzowany komiks poza tym, że jest historią mocno humorystyczną, to ma też w sobie coś z opowieści przygodowych czy detektywistycznych. I choć wszechobecne są tu nawiązania do Żbika czy twórczości Jerzego Wróblewskiego, absolutnie nie jest to ich kalka. Cała historia przepełniona jest dynamiką, ciekawymi scenami i zwrotami akcji. Oczywiście jednak humor jest tym, co dominuje nad każdym innym elementem i z tym trzeba się liczyć.

Pierwszy zeszyt o przygodach Kapitana Szpica pokazał, że autorzy mają dość specyficzny i mocno charakterystyczny pomysł na nową serię komiksową. Druga odsłona potwierdziła, że ich patent może się udać, że można w sposób dowcipny wracać do dawnych lat. Można też stworzyć serię oryginalną, w której widać jednak inspirację kultowymi tytułami. Jest to też komiks, który z jednej strony po prostu bawi i pozwala przy niezobowiązującej lekturze spędzić miło czas, a z drugiej daje też możliwość wyszukiwania poukrywanych tu i ówdzie smaczków. Jeśli więc bliski jest wam humor (czasami sprośny i niewyszukany) to jest to seria, która was zachwyci. Dla mnie jest to niezwykła podróż w czasie, okraszona dobrymi rysunkami i ciekawą historią. Zdecydowanie polecam.

Na koniec - półżartem - jeden z komentarzy na fb:

"Myślę, że prawdziwi miłośnicy Żbika czują się dotknięci.To przecież jest jak porównanie disco polo z klasyką."

Kapitan Szpic #2 - Kapitan Szpic i Czarna Niechcesete

Scenariusz: Daniel Koziarski, Artur Ruducha
Rysunek: Artur Ruducha
Wydawnictwo: Ongrys
3/2019
Liczba stron: 32
Format: 165x235 mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN-13: 9788365803450
Wydanie: I
Cena z okładki: 19,99 zł


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz