piątek, 22 marca 2019

(Kilka słów na temat...) Kentarou Miura - Berserk #20

Ok, pisząc o dwudziestym tomie Berserka, nie będę zbytnio oryginalny w stosunku do tego, co mogliście przeczytać na „Półce” do tej pory. Tom przepełniony jest efektownymi pojedynkami, brutalnymi scenami, ale i wstawkami komediowymi. Można więc rzec, że po prostu Berserk w pełnej krasie.







Czy więc jest to tytuł, który po pewnym czasie zaczyna nużyć? Wątpię. Myślę, że każda kolejna odsłona mimo wszystko przynosi coś, co sprawia, że przyciąga czytelnika do tego tytułu. Dwudziesty tom kontynuuje wydarzenia, które zaczęły się w poprzedniej części. Kentarou Miura rozwiązuje dużą część wątków napoczętych w poprzedniej odsłonie i czyni to w sposób – jak zwykle – spektakularny. Co to oznacza? Krótkie podsumowanie tego, co czytelnik otrzyma wraz z najnowszą odsłoną serii, która ukazuje się w Polsce nakładem Wydawnictwa J.P.F.




- obrazy niczym z piekła rodem: Już w poprzednim Berserku mieliśmy przedsmak wydarzeń, a kulminacja nastąpiła w dwudziestce. Cała nasza ferajna trafia do (umownego) piekła i niczym w najlepszych obrazach autorów pokroju Goyi czy w dziele Dante Aligheriego, Miura odmalowuje szaleństwo i wszechobecną groteskę połączoną z brutalnością. Te plansze i nadciągająca wraz z nimi atmosfera robią niesamowite wrażenie, będąc chyba najmocniejszym punktem tej części. Dużo mamy tu całostronicowych kadrów, które imponują swoim oddziaływaniem na czytelnika.

- wielowątkowość: to trochę znak rozpoznawczy kultowej japońskiej serii, więc nie mogło tego elementu zabraknąć również tym razem. W całym tomie dzieje się naprawdę dużo, mamy walkę Gutsa o odzyskanie Casci, mamy walkę z odmienionym Mozgusem, mamy wątki poboczne z występującą w nich w roli głównej między innymi śmiercią i szereg innych epizodów. Tych jak na jeden tom jest naprawdę bez liku, co może wprowadzać do całej historii pewien chaos, ale jest też jej znakiem rozpoznawczym. Pomimo tego, że jak zawsze w Berserku dominują sceny pojedynków, to trzeba komiks ten czytać z pełną uwagą, aby nie pogubić się w kolejnych wydarzeniach.



- wątki pseudoreligijne: tych w dalszym ciągu nie brakuje. Miura skupia od jakiegoś czasu swoją uwagę na pokazywaniu tej najbardziej wypaczonej strony religii, której przedstawiciele dopuszczają się najgorszych zbrodni w imię Boga. Dodatkowo jeszcze wzmacnia on odbiór opowieści poprzez wprowadzenie do mangi postaci śmierci, piekła na ziemi itp. Pomysłowe i spektakularne są te rozwiązania.

- brak erotyki: może się wydać dziwne, że o tym wspominam, ale Berserk znany jest z odważnych scen i często epatowaniem coraz bardziej udziwnionymi stosunkami seksualnymi. Najnowsza odsłona jest ich praktycznie pozbawiona, a w całym albumie naliczyłem taki bodajże jeden kadr. Japończyk daje więc czytelnikowi odetchnąć pod tym względem.

- irytujące komediowe wstawki: i choć jest ich mniej niż ostatnio, to irytują tak samo mocno. Nie zgodzę się z opiniami, które mówią, że dzięki nim lepiej odbiera się powagę całości. Moim zdaniem jest wręcz odwrotnie, tzn. wytrącają one z rytmu czytania i bardzo psują zbudowaną atmosferę.



- niesamowite projekty postaci: pod tym względem wyobraźnia Miury jest chyba nieograniczona, bo ciężko znaleźć w innej mandze tak zróżnicowane i tak spektakularne graficznie postaci najdziwniejszych stworów. Każdy kolejny jest coraz bardziej odjechany i pomysłowy. Sprawia to, że już samo patrzenie na nie sprawia przyjemność czytelnikowi.

- niekiedy nienaturalne dialogi: nie wiem, czy to kwestia tłumaczenia, czy oryginału, ale miejscami wymiany zdań niezbyt pasują do całości, będąc zbytnio „luzackie” i pasujące do obecnych czasów, a nie do średniowiecza, w którym toczy się akcja mangi. Na szczęście elementów tych jest na tyle mało, że nie odbierają radość z lektury.

- spektakularne sceny: tych zawsze jest mnóstwo w każdej części. Tak jest i tym razem. Pojedynki (niekiedy dość chaotyczne) to jedno, ale drugie to cała reszta na czele z ukazaniem „piekła”, do którego trafia jedna z bohaterek mangi, czy burzenie się pewnego budynku. Czytelnik ma na co popatrzeć.

Jak więc widać nadal jest to niezwykle mocna pozycja, z wyróżniającym się elementem pod postacią obrazów, które mogłyby być ilustracjami do Boskiej Komedii. Akcja w dalszym ciągu gna do przodu i Miura nie daje nawet jednego rozdziału odpoczynku. Dlatego też lektura przebiega niezwykle szybko i pozostawia z poczuciem niedosytu.

Czy jest więc coś, co nie gra w tym tytule? Jego specyfika na pewno nie każdemu przypadnie do gustu, ale dwadzieścia tomów chyba wystarczyło, aby się o tym przekonać. Ja jednak zwróciłem uwagę na coś innego, a mianowicie na fakt, że Miura ukazuje tak dużo nowych wątków, tak wiele odrębnych od siebie sag, bohaterów itp., że w pewnym momencie można się w tym wszystkim pogubić. Ale wiecie co? To dobrze, bo da czytelnikowi sposobność, aby za jakiś czas wrócić do poprzednich tomów i przeżywać te przygody na nowo.

Berserk #20

Scenarzysta:Kentaro Miura
Ilustrator:Kentaro Miura
Wydawnictwo:JPF - Japonica Polonica Fantastica
Seria:Berserk (#20)
Format:148x210 mm
Oprawa:miękka w obwolucie
Papier:offset
Druk:cz-b
ISBN-13:9788374717601
Data wydania:20 styczeń 2019


2 komentarze:

  1. Blog robi ogromne wrażenie. Widać tutaj włożone serce i wysiłku z pasji. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za miłe słowa. To sympatyczne i daje energię na nowe teksty. Pozdrawiam i zapraszam .

      Usuń