środa, 29 listopada 2017

(Recenzja) Kentarou Miura - Berserk #12, #13, #14

„Berserk” – wywołuje amok – postać wściekle atakuje wroga wręcz. Ten fragment z portalu Krypta Final Fantasy jak żaden inny doskonale opisuje to, co dzieje się z Gutsem w najnowszych tomach mangi Kentarou Miury. Doprowadzony do skraju rozpaczy wojownik, jest zdolny do czynów niewiarygodnie brutalnych i szalonych, a szaleństwo to ma wypisane wręcz na twarzy. Nie potrzebuje on magii, czy żadnej innej pomocy. Wystarczy on i jego miecz, aby zasiać grozę wśród tych, którzy zdecydowali się go skrzywdzić. Nawiązań do jRPG-ów jest zresztą w tej serii dużo więcej, o czym już wspominałem, że choćby przypomnę genialne projekty szkarad, z którymi przychodzi się mierzyć bohaterom mangi, a które są jak żywcem wyjęte z japońskich gier. To tak tytułem wstępu i trochę off topicowo, zanim przejdziemy do głównego dania wieczoru, czyli recenzji trzech najnowszych (w Polsce oczywiście) tomów „Berserka”.




W dwunastym tomie dochodzi do tzw. zaćmienia, po którym sytuacja diametralnie się zmienia, pewny etap zostaje zakończony i śmiało możemy żegnać się przynajmniej z częścią bohaterów, których poznaliśmy do tej pory. Jednocześnie „Berserk” staje się tym, z czego jest tak naprawdę znany. Staje się serią z gatunku dark fantasy z wieloma elementami horroru. Muszę przyznać, że Miura, albo ma niesamowity zmysł planowania, albo jeszcze większe szczęście bowiem jego przeskoki fabularne robią wrażenie i ciekawi mnie, w jakim stopniu jest to zaplanowana koncepcja. Po tym, gdy w pierwszym tomie poznaliśmy głównego bohatera i jego elfowego towarzysza, akcja szybko cofnęła się w czasie o wiele lat. Teraz, czytelnik wraca do ówczesnych wydarzeń, choć wie już dużo więcej niż wówczas, na początku. W końcu wiele się przez ten czas wydarzyło, dało się poznać Gutsa i jego przeszłość, a także udało się rozwiązać kilka nurtujących zagadek jak choćby ta dotycząca posiadanego przez niego miecza. Cała ta konstrukcja, jest genialna, co można ocenić dopiero z perspektywy przeczytanych czternastu tomów.



Jeśli do tej pory mangę tą można było uznawać za krwawą i brutalną, to trzy ostatnie tomy dały kolejne powody, aby twierdzić, że jest to tytuł tylko i wyłącznie dla osób dorosłych. Kulminacją jest (przynajmniej na chwilę obecną) tom trzynasty, który niemalże w połowie może być traktowany jako hentai. Miura dał się ponieść wyobraźni i sprezentował niezłą dawkę erotyki (porno?), gdzie wielbiciele Casci będą mogli się nacieszyć widokami. Jest naprawdę ostro, aczkolwiek z drugiej strony nie jest to zwykły fan service, który ma bawić napalonych nastolatków, a sceny, mające swoje uzasadnienie w scenariuszu i wzmacniające jego odbiór.

Poza tym elementem trzy tomy serii dają nam wiele innych intrygujących rozwiązań. Choć początkowo można czuć pewne zagubienie w ukazanych sytuacjach to wraz z upływem kolejnych stron, wszystko staje się jasne i doskonale się ze sobą zazębia. Japończyk w odstępie tych tomów wielokrotne nas zaskakuje, kończy wiele wątków, zaczyna kilka innych, a wszystko to w oparach krwawej jatki. Wspomniałem, że „Berserk” ma w sobie dużo z horroru i rzeczywiście tak jest, gdyż scen gore mamy tu aż nadto. To już nie jest manga, w której dwie armie rycerzy walczy ze sobą. Tu wrogami stają się hordy zdeformowanych i niezwykle wymyślnych, a przy tym bezwzględnych stworów nie z tego świata. Przygotujcie się więc na jeszcze więcej jatki, odcinanych kończyn i głów oraz scen mordu. Przygotujcie się też na powrót pewnego irytującego elfa, co zapowiada okładka czternastego tomu.

Całe „Zaćmienie” i następująca po nim saga „Skazanie”, zapowiada się naprawdę miodnie, co pokazały te trzy tomy. Akcją, zaskakującymi scenami i brutalnością można byłoby obdarzyć kilka innych komiksowych serii. Nie chcąc psuć wam zabawy i zdradzać szczegółów, trzeba więc pewne elementy pominąć, ale uwierzcie mi na słowo, że dzieje się tu naprawdę dużo i sporą rolę odgrywa w tym wszystkim wspomniana już wcześniej Casca. Co ciekawe w wykonaniu Miury nie rażą nawet momentami nieco sztywne i przesadzone dialogi, które zresztą wyśmiewa też sam Guts. Mimo że patetyzm aż od nich bije, to w wypadku tej mangi jest on na miejscu, i możemy przejść obok niego obojętnie, tzn., nie irytuje on nas swoją sztucznością.



Czy po tylu tomach można coś jeszcze dodać w kwestii rysunków? Okazuje się, że tak, gdyż Japończyk co rusz wyciąga jakiegoś asa z rękawa. Tym razem jest to choćby wspomniane wcześniej elementy hentai. Japończykowi wychodzą one zaskakująco dobrze i do tej pory mocno aseksualna Casca staje się niezwykle kobieca, aczkolwiek w kontekście tego, co się z nią dzieje brzmi to może nieco dziwnie. Sceny seksu nie są też do końca normalne, bo i „łóżkowi partnerzy”, a przynajmniej jedno z nich nie należy do standardowych. Zobaczycie podczas lektury mangi. W ogóle te tomy dały bardzo dużo swobody rysownikowi. Mógł on nie tylko pofantazjować na tematy seksualne, ale też pokazać swoją wyobraźnię i kreatywność w projektowaniu postaci nie z tego świata. Standardowo całość prezentuje się naprawdę nieźle, aczkolwiek przy najbardziej dynamicznych scenach brakuje niekiedy czytelności. W pewnym stopniu jest to determinowane tym, w jaki sposób prowadzi walkę Guts.

Trzy ostatnie tomy „Berserka” są zdecydowanie tym, na co czekali fani tej serii i na pewno nie dadzą o sobie zapomnieć. Zauważyłem też, że największą radość z lektury tej serii mam, gdy mogę przeczytać naraz dwie lub trzy części. Wówczas w pełni można rozkoszować się dramaturgią ukazanych wydarzeń. „Berserk” w pełni zasługuje na swój kultowy status, czego najlepszym przykładem są recenzowane właśnie tomy. Jeśli więc jakoś do tej pory mijaliście się z tą serią, najwyższy czas, aby po nią sięgnąć, bo naprawdę warto.

ps. w ramach ciekawostki – wydawnictwo J.P.F. zdecydowało się umieścić na końcu czternastego tomu pewien „one shot”, pochodzącą z 1988 roku historię „Berserk The Prototype”, która może być uznawana za pierwsze próby Japończyka w stworzeniu dzieła doskonałego. Dla fanów „Berserka” będzie to niesamowicie smakowity kąsek.

Berserk

Scenariusz: Kentaro Miura
Rysunek: Kentaro Miura
Wydawnictwo: JPF - Japonica Polonica Fantastica
Format: A5
Oprawa: miękka w obwolucie
Papier: offset
Druk: cz.-b.
Wydanie: I
Cena z okładki: 25,20 zł


9 komentarzy:

  1. Super to wygląda ;) Chyba się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz.
      Co prawda nie widzę nic powierzchownego w tym, że w horrorze obecność mocniejszych scen i różnego rodzaju demonów uważam za zaletę. Moim zdaniem na tym mroczniejszym klimacie tytuł dużo zyskał, możesz się nie zgadzać z tym.
      Co do Casci szkoda, że zdecydowałeś(aś) się na spojler, natomiast do tej pory kobieta ta była pokazywana raczej z męskiej perspektywy. Ostatnie tomy spora zmiana w tym temacie co zaznaczyłem w tekście. Tego typu sceny zawsze są obrzydliwe, ale tytuł jest dla dorosłych czytelników więc nie wiem do końca co jest obrzydliwego w tym fragmencie recenzji?
      I wiesz zgadza się, że Berserk to tytuł, który posiada pewną głębię szczególnie w historii Gutsa z dzieciństwa, ale to przede wszystkim rozrywka i komiks, który ma bawić a nie być studium psychologicznym.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Ps komentarz, do którego się odniosłem został usunięty przez autora, ale swój wpis już zostawię.

      Usuń
    3. Wybacz, że skasowałam, ale nie lubię popełniać literówek. Na dole komentarz z grubsza ten sam.

      NIŻEJ BĘDĄ SPOJLERY.

      Oj, ja bardzo lubię brutalność i horror, ale to są i zawsze będą tylko dekoracje. Prawdziwa jakość historii, czy to manga, czy nie, to opowieść, która stoi za jej powstaniem. Bez opowieści manga to tylko ładna wydmuszka, jak np. Hellsing, który jest niezłym eye-candy, ale głupim, że boli. Także - klimat jest w Berserku świetny i też nie wyobrażam go sobie pozbawionego otoczki ekstremalnej brutalności (tożto manga o cierpieniu, duh...), ale boli mnie, że bierzesz to za najważniejszy jej aspekt.

      Co do Caski, to dla mnie zawsze była pokazywana jako kobieca kobieta. Tylko ona starała się "czytać" Gutsa i Griffitha, matkować im, troszczyć się o ich uczucia. Choćby to świadczy o tym, jak bardzo "inna" była Casca w środowisku, gdzie liczyło się głównie to, kto kogo potrafi zdominować. Jako jedyna, Casca chciała WSPIERAĆ swoich przyjaciół, podczas gdy oni tylko gonili za swymi ambicjami. TO jest najbardziej kobieca cecha Caski, nie cycki. BTW, było jeszcze parę innych momentów, gdzie widać było, jak Casca odstaje: bitwa z Adonem, "leczenie" Gutsa nagim ciałem, jej epicka porażka jako dowódczyni Sokołów, gdy zabrakło Griffitha i dużo mniej charyzmatyczna Casca nie była w stanie uchronić ludzi przed rozpaczą.

      A jaśli już interesują nas konkrety, to scena seksu z Gutsem była dużo bardziej erotyczna. Gwałt z Zaćmienia to bardziej wysublimowana tortura wymierzona w Cascą i Gutsa, i to Twoja sugestia, że ten gwałt uczynił Cascę kobiecą (tzn. odebrał jej rozum?!) był obrzydliwy, nie scena sama w sobie.

      Co do ostatniego akapitu: jestem fanatykiem Berserka, więc dla mnie odpowiedź brzmi nie. NIE. NIE! :P A bardziej serio, to nigdzie nie jest napisane, że komiks to taki głupszy odpowiednik książki i jeśli zauważasz w niej przebłysk boskiego geniuszu, to na pewno tylko ci się wydaje, bo chodziło o cycki i flaki. To tak, jakby w "Watchmenach" też usilnie olewać głębię psychologiczną i narzekać, że sceny seksu są nudne, bo bohaterowie bzykają się pod kołdrą, a jednemu to nawet nie udaje się osiągnąć erekcji. No i flaków przy mordobiciu coś mało...

      Usuń
    4. Ponownie dziękuję za komentarz ;)
      Ponownie napiszę, że odniosę się nieco później, gdyż siedzę obecnie w pracy i ciężko mi się odnieść do tak obszernego wpisu. Ale fajnie, że wytykasz merytorycznie.
      Pozdrawiam

      Usuń
    5. Wracając do sprawy. Dla Ciebie "Berserk" to nie tylko krew i przemoc i ok rozumiem, natomiast dla mnie to w dużej mierze rozrywka, komiks fantasy połączony z elementami horroru. Nie oznacza to oczywiście, że nie ma w nim pewnej głębi i jeśli dobrze pamiętam to wspominałem o tym w jednym z tekstów, w którym pisałem, że wspomnienia o życiu Gutsa jako dziecka są momentami przerażającymi i bardzo pogłębiającymi tę postać. To nie jest więc tak, że nie dostrzegam tych elementów. Zawsze też namawiam, aby sprawdzać przynajmniej kilka recenzji różnych ludzi, bo wtedy potencjalny czytelnik dostaje pełniejszy obraz rzeczonego komiksu. Ja zauważam jedne elementy, ty inne i nie uważam, że ktoś z nas popełnia błąd tym bardziej, że jednak "Berserk" to tytuł zupełnie inny niż "Watchmen" (który mi swoją drogą mocno nie podszedł).

      Co do Casci jeśli tak odebrałaś mój wpis to zupełnie nie to miałem na myśli, natomiast kajam się za to, bo widocznie wyraziłem się nieprecyzyjnie. Moim zdaniem do rzeczonego momentu było tak, że była ona bardzo męska i to zarówno pod względem zachowania jak i wyglądu. Co prawda zdarzały się momenty, że dało się odczuć w niej kobiecość, ale w mojej opinii momenty te były w mniejszości. To był wojownik z męskimi cechami. Dopiero w trzech ostatnich tomach się zmieniło i oczywiście scena ta była porażająca więc nie było moją wolą pisanie, że gwałt spowodował, że stała się kobietą. Scena ta jest o tyle jednak ważna, że w dużej mierze wpływa na odbiór całego tomu, który dla mnie miał dużo z hentaia. Seks przysłonił większość innych elementów, których nie brakowało.

      Jestem ostatnią osobą, która komiks uważa za coś głupszego od książek. Natomiast znów wracamy do odbioru tego komiksu. Dla mnie to w dużej mierze rozrywka, i w tej kategorii jest naprawdę genialna. To nie jest żadna obraza.

      Ale wiesz co? Fajnie, że to wszystko napisałaś, bo myślę, że na kolejne tomy będę chciał spojrzeć (również podczas ich recenzowania) z innej perspektywy, bardziej z "twojej".

      Usuń
  3. Manga jest wspaniała, ale ta recenzja, choć z gruntu rzeczy pozytywna, jest niestety tragiczna.

    Przewertowałam poprzednie recki i zauważyłam, że autor ocenia Berserka (nie wiem, jak z innymi mangami, moze tylko tutaj zdarzyło mu się ukuć taki "pattern") wg. trzech kryteriów: bitki, seksu i "motywów fantasy". Wybacz autorze, ale oceniając w ten sposób Berserka nigdy nie uda ci się oddać istoty tej opowieści. Podchodzenie do historii, która mogłaby z łatwością zdetronizować Hamleta, niczym do fabuły skleconej naprędce do hentajca guro, to ignorancja w najwyższym tego słowa wymiarze.

    OK, co konkretnie przeszkadza mi w tej recce? Zero napomknień o motywie zdrady i przymusu wyboru pomiędzy sobą a innymi. Zero podkreślenia wymiaru dramatu, przed którym stanął każdy z bohaterów. W ogóle zero zasygnalizowania, że Berserk to nie dziecinny shonen, tylko taki w posypce z gwałtów, tylko historia, która zeżre twoje serce, strawi je i wysra, a ty będziesz błagał o więcej.

    Tyle ode mnie, wyżyłam się. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz. Pozwolę sobie odnieść się do niego w wolnej chwili.
      Pozdrawiam.

      Usuń