poniedziałek, 13 listopada 2017

(Recenzja) Baśnie japońskie cz.2

Miłośnicy tajemniczych historii o duchach, demonach i walecznych wojownikach w japońskim wydaniu już po raz drugi mają okazję zanurzyć się w tym świecie pełnym tajemnic, niecodziennych zdarzeń i zaskakujących bohaterów. To wszystko za sprawą drugiego tomu „Baśni japońskich”, które ukazały się dzięki wydawnictwu Kirin.








O pierwszym tomie mogliście już przeczytać na łamach „Półki” TUTAJ i była to opinia bardzo pozytywna. Co prawda lektura momentami miała bardzo gorzki posmak z uwagi na problematykę i poruszanych w baśniach treści, a także nie zawsze pozytywnego zakończenia, natomiast jak wspominałem wówczas była to też bardzo cenna lekcja zwykłego życia, które nie zawsze jest przecież kolorowe. Zarówno wówczas, jak i teraz bardzo polecam rzeczony zbiór. Jak jest jednak w wypadku drugiej części? O tym poniżej.

Przede wszystkim na wstępie warto nadmienić o różnicach, które dzielą obydwie odsłony. Po pierwsze nowy tom liczy sobie mniej stron, a co za tym idzie, gromadzi mniejszą ilość baśni. Tom pierwszy to ponad 260 stron, a najnowsza publikacja ma ich 210. Wraz ze zmniejszeniem objętości, uległa korekcie również cena i jest ona niższa o dwa złote (do kupienia już za 22zł.). Niewiele, ale uczciwie. To pierwsza z różnic. Druga i chyba istotniejsza to taka, że podczas gdy tom pierwszy opracowany był przez jedną osobę Yei T. Ozaki, tak tom drugi to już wydanie zbiorcze, gdzie autorów pracujących nad poszczególnymi baśniami było aż siedmiu. To tłumaczy też, brak umieszczenia nazwiska autora na okładce. Wśród osób pracujących nad książką są tak znaczące nazwiska, jak wspomniana już wcześniej Ozaki, ale też Lafcadio Hearn czy Algernon Mitford. Najwięcej miejsca otrzymali z kolei William Elliot Griffis oraz James Grace. Wydawca zachował natomiast to, co tak chwaliłem w recenzji części pierwszej, czyli przedruki ilustracji i drzeworytów, które znacząco uatrakcyjniają odbiór tej książki. To tyle, jeśli chodzi o kwestie techniczne. Czas odpowiedzieć na pytanie, czy po tytuł ten warto sięgnąć dla samej przyjemności czytania?

Od razu odpowiadam, że w mojej skromnej opinii jest to pozycja, którą warto się zainteresować. Zamieszczone w niej dwadzieścia osiem baśni, przeniesie czytelnika do tajemniczego świata, gdzie czeka na nas mnóstwo zaskoczeń, ale i nieprawdopodobnych zdarzeń. To naprawdę bardzo przyjemne oderwanie od otaczającej nas codzienności. Spędzając czas z tą książką, odniosłem wrażenie, że zamieszczone tu baśnie są nieco poważniejsze w odbiorze i przeznaczone dla starszego czytelnika niż te, które czytałem w części pierwszej. Doskonałym przykładem tego są zarówno te, które odwołują się do legendy powstania Japonii, jak i te, które tłumaczą kataklizmy, nawiedzające Kraj Kwitnącej Wiśni. Jeśli więc chcecie dowiedzieć się kto lub co stoi za wszelkimi trzęsieniami ziemi, musicie zajrzeć do „Baśni japońskich”. I choć nadal wiele z przypowieści niesie ze sobą pewne morały czy rady do wykorzystania w codziennym życiu, to jednak ich wydźwięk nie jest chyba, aż tak widoczny, jak było to przy części pierwszej.



Jeśli podczas lektury niektórych rozdziałów stwierdzicie nagle, że „gdzieś już to czytaliście” to nie martwcie się. Tak może de facto być. W drugim tomie „Baśni japońskich” znalazło się bowiem miejsce dla tak znanych historii, jak odpowiednik naszego „Tomcio Palucha” czy bardzo popularne w Japonii opowieści o magicznym imbryku. Podobnie jak pierwszy tom tak i nowa odsłona charakteryzuje się zresztą dużą różnorodnością umieszczonych w niej historii. Obok bardzo mrocznych baśni o demonach czy diabłach czyhających na ludzkie życie, znalazło się też miejsce dla dużo lżejszych jak choćby „Mysia narzeczona”, która prezentuje losy mysiej rodzinki, starającej się znaleźć jak najlepszego wybranka ślubnego dla swojej córki. Tego typu przeciwności jest zresztą dużo więcej i nie ma sensu przytaczać każdego z nich. W mojej opinii taki „galimatias” bardzo przysłużył się całemu zbiorowi z tego względu, że nie jest on nużący i przewidywalny. Każda kolejna historia może nieść nową dawkę zaskoczenia dla potencjalnego czytelnika czy czytelniczki.

Pomimo tego, że baśnie te mają już swoje lata, to nadal mogą być (i są) udaną rozrywkę i miłą lekturą dla dorosłych lub starszych dzieci. Napisane bardzo przystępnym językiem z ewentualnymi dopiskami tłumaczki, która wyjaśnia mniej zrozumiałe hasła, powinny sprawić sporą przyjemność każdemu, kto po nie sięgnie. Mnie osobiście ta krótka chwila (krótka, bo zbiór czyta się naprawdę szybko) z drugim tomem baśni była przyjemną podróżą do niesamowitego świata, w której fikcja miesza się z elementami realnymi, a każda przeczytana historia niesie ze sobą jakieś przesłanie czy mądrość życiową. Fajnie było też przenieść się w te dawne i zamierzchłe już czasy Japonii. Jeśli więc masz w swoich zbiorach tom pierwszy, śmiało ruszaj po kontynuację. Jeśli natomiast to Twój pierwszy kontakt z tą publikacją, zapewne zapragniesz zakupić też „jedynkę”.

Baśnie japońskie cz. 2

Autor: praca zbiorowa
Wydawca: Kirin, 2017
Format: 14.7 x 21.1 cm
Oprawa: miękka
Liczba stron: 210
ISBN: 9788362945580


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz