środa, 10 kwietnia 2024

(Recenzja) Kyoko Nakajima - "To, co zapamiętane. To, co zapomniane."

Jak to mam w zwyczaju, po zakończonej lekturze każdej książki, sięgam do kilku recenzji, aby zobaczyć czy moja opinia o niej jest choć w części zgodna z głosami innych czytelników. To już moja taka tradycja, którą polubiłem więc, jak widać, różnego rodzaju recenzję mogą się sprawdzać nawet PO przeczytaniu, a nie tylko PRZED. Nie inaczej było też w wypadku antologii opowiadań Kyoko Nakajima – „To, co zapamiętane. To, co zapomniane” od Wydawnictwa Kirin. Łatwo się wówczas zorientować, że rzeczonych recenzji jest w Sieci mnóstwo i praktycznie wszystkie zawierają zachwyty nad nią włącznie ze stwierdzeniami, że to najlepszy zbiór opowiadań. Czy w takim wypadku jest jeszcze miejsce dla kolejnego tekstu oceniającego? Mam nadzieję, że tak, dlatego stwierdziłem, że i swoje „pięć groszy” dorzucę.


Zrobię to z tym większą przyjemnością, że rzeczywiście najnowsza propozycja bydgoskiego i kultowego już dla wielu czytelników wydawnictwa jest lekturą niezwykle przyjemną w odbiorze i naprawdę zostającą z czytelnikiem na dłużej niż tylko do przewrócenia ostatniej strony książki. Jakby to dziwnie nie zabrzmiało, to największa tu zasługa autorki Kyouko Nakajima, której to styl i pióro jest tak przystępne dla czytelnika. Doceniają je nie tylko „zwykli ludzie” jak ja czy Ty Drogi Czytelniku, ale i znawcy czy krytycy, którzy opowiadania Japonki nagradzali już wielokrotnie. Co ważne w tym nagrodzonym gronie są dwa z takich, które w zbiorze „To, co zapamiętane…” się znalazły. Cechami charakterystycznymi pióra autorki, cechami, które i ja mocno doceniam, jest swobodne łączenie magii z realizmem i odnoszenie się do ważkich, ale i ważnych kwestii jak trauma po śmierci i związany z nią żal, tradycje rodzinne i ich zanik czy kłopoty ze zdrowiem związane z upływającymi latami. Wszystko to podszyte jest wspomnieniami, co w efekcie daje krótkie, ale przepełnione różnego rodzaju uczuciami, formy opowiadań. Taki jest też cały ten recenzowany zbiór.

Antologia zbiera dziesięć opowiadań, z których każde jest zupełnie inne od poprzedniego i każde też jest nie tylko wciągające i zapadające w pamięć, ale też emocjonalne. Nie ma tu tak naprawdę znaczenia czy mierzymy się z przepracowywaną żałobą, czy tak naprawdę głównym bohaterem jest przedmiot pod postacią maszyny do szycia. Praktycznie każda strona w jakiś sposób chwyta nas za serce i powoduje, że całymi sobą zanurzamy się w te historie. Wszystkie te opowiadania cechuje jeszcze coś, a mianowicie fakt, że autorka stara się w nich ukazać ulotność wspomnieć, ludzkiej pamięci w końcu to jak niekiedy ona zawodzi. Ta ulotność unosi się delikatnie nad każdym kolejnym rozdziałem, tworząc dzięki temu mocno intymną atmosferę, w której żal miesza się z optymizmem, a powaga z delikatnie nakreślonym humorem. Różnorodność poszczególnych historii tylko podkreśla wyjątkowość tej antologii, podobnie jak fakt, że znajdziecie tutaj magię obok – w pewien sposób – przerabianych traum związanych z wojną.

Całość jest naprawdę niesamowicie emocjonalna, ale też sugestywna, więc jeśli czytamy o gotowaniu, to sami mamy ochotę spróbować w tej dziedzinie swoich sił, a jeśli czytamy o duchach to gdzieś z tyłu głowy mamy pewien niepokój z nimi związany. Nakajima potrafi kreować atmosferę i trzeba jej to oddać. I choć są to opowieści bardzo ściśle związane z japońskim folklorem, tradycją i kulturą, to są to też opowiadania z tak uniwersalną treścią, że trafić powinny również do czytelników spoza kręgu „japońskiego”.

Reasumując – Kirin wydało na rynek antologię wyjątkową, ciepłą, zachwycającą swoim urokiem często wzruszającą. Nie odważę się wskazać jednego ulubionego opowiadania, natomiast z całego serca zachęcę – podobnie jak i inni czytelnicy i recenzenci – do lektury. Nie będziecie żałować.


To, co zapamiętane. To, co zapomniane.

Autor: Kyoko Nakajima

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz