piątek, 20 marca 2020

(Recenzja) Akira Toriyama, Toyotarou - Dragon Ball Super #7 #8

Przy okazji recenzji poprzednich odsłon serii Dragon Ball Super pisałem o tym, że już nie mogę doczekać się kolejnych części i, że zapowiada się efektowna sieczka w czasie wielkiego turnieju. Z niecierpliwością oczekiwałem na rozwinięcie sytuacji. I oto w końcu jest! Udało mi się przeczytać dwie kolejne części, czyli odsłonę siódmą i ósmą. Jakie wrażenia? O tym poniżej.







Streścić fabułę w przypadku tej mangi nie jest trudno. Goku, Vegeta i reszta musi ratować świat. Aby tego dokonać, muszą jednak pokonać w walce kolejnych przeciwników. Kiedy się najlepiej walczy? W czasie turnieju. Więc takowy został zorganizowany i teraz najsilniejsi wojownicy z różnych światów pojedynkują się ze sobą o przetrwanie. No to tyle. A jeszcze krócej – jest sieczka.

Nie oszukujmy się, DB nigdy nie polegał na przesadnie rozbudowanych wątkach fabularnych – o czym przypominam za każdym razem – a jego siła tkwiła w dynamice, masie pojedynków i coraz mocniejszych przeciwnikach, którzy chcieli zniszczyć świat. Walka, walka i jeszcze raz walka - tym od zawsze szczyciła się seria stworzona przez mistrza Akire Toriyamę. Pierwsza oryginalna seria, czyli Dragon Ball zdominowana została przez walki w trakcie turnieju, teraz kilkanaście lat później wróciła ona niejako do korzeni, gdyż w serii „Super” również takowy mamy. Mnie osobiście cieszy to niezmiernie, gdyż bardzo lubiłem tamtą odsłonę. Szkoda tylko, że sam turniej potrwa tak krótko – już w dziewiątym tomiku zacznie się nowa przygoda. Do tego czasu trzeba się więc cieszyć tym, co ma do zaoferowania Toriyama i Toyotarou. I chyba niespecjalnie was zaskoczę, pisząc, że do zaoferowania mają dużo.

Napiszę tak – siódma i ósma odsłona to jedne z najlepszych momentów tej serii. Do rywalizacji przystąpiła znaczna ilość graczy, zasady obowiązujące w turnieju powodują, że jest on niezwykle dynamiczny, więc z każdego kolejnego kadru akcja aż się wylewa. Serio. Tutaj nie ma czasu na przestój czy odpoczynek. Zatrzymujesz się, wypadasz z gry - tyle. Tak samo czytelnik. Ma to swoje i dobre i słabe strony co oczywiste. Dynamika sprawia, że dzieje się tu mnóstwo rzeczy, że akcja nawet na moment nie zwalnia, natomiast to też spłaszcza nieco scenariusz. Nie ma bowiem ani czasu, ani miejsca, aby dowiedzieć się czegoś o kolejnych wojownikach. Większość z nich pozostaje przez cały czas anonimowa i nie wywołuje takich emocji jak ci, którzy brali udział w pierwszym turnieju w serii DB. I choć przyjemnym drobiazgiem jest graficzna prezentacja poszczególnych ekip, którą widzimy po każdym z rozdziałów, to jednak nie da nam ona tego, co skupienie uwagi na poszczególnych fighterach. Z drugiej jednak strony jest ich tak dużo, że ciężko tego wymagać. Plusem jest na pewno również to, że swoje role odgrywają ci, których znamy i lubimy, jak Androidy czy pewien genialny „miszcz”. Najnowsze dwie odsłony serii to w pewien sposób hołd im oddany przez Toriyamę i powrót do korzeni. Świetne rozwiązanie.



Ciekawe jest też to, że choć jest to manga skupiająca się na walce, ale bez pokazywania brutalności, to autorzy nie mają oporów przed nieco poważniejszym potraktowaniem tematu. Co mam na myśli? Ano to, że jeśli cała drużyna z poszczególnego świata zostanie wyeliminowana z turnieju to świat, który reprezentują, znika. Dosłownie wszyscy zginą. To wprowadza pewną dozę powagi, bo i czytelnik i wojownik zdaje sobie sprawę, że walczy o przetrwanie nie tylko swoje, ale też wszystkich mieszkańców swojego świata – również tych niewinnych, w żaden sposób niezaangażowanych w walkę. Ciekawe i odważne rozwiązanie, jak na tytuł rozrywkowy, aczkolwiek mam też wrażenie, że gdzieś tam później oni wszyscy i tak zostaną przywróceni do życia.

Frizer, Goku, Vegeta a na dokładkę masa nowych równie silnych postaci musi gwarantować, że będzie się działo i dzieje się rzeczywiście dużo, o czym już pisałem. Dynamiczny sposób kadrowania i pomysłowo przedstawione walki gwarantują, że adrenalina zdecydowanie nam podskoczy. Ciekawe rozwiązania fabularne, których swoją drogą nie brakuje, sprawiają z kolei, że mangę się po prostu dobrze czyta. Liczyłem na wiele i się nie rozczarowałem, teraz pozostaje poczekać na wielki finał turnieju.

Dragon Ball Super #7 #8

Scenarzysta: Akira Toriyama
Ilustrator: Toyotarou
Wydawnictwo: JPF - Japonica Polonica Fantastica
Seria: Dragon Ball Super (#7)
Oprawa: miękka
Papier: offset
Druk: cz-b
ISBN-13:9788374717373
Data wydania: 5 listopad 2019


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz