Kolekcja horrorów Ito wydawana w Polsce przez J.P.F., już od kilku dobrych lat dostarcza wrażeń fanom mocniejszej rozrywki. Podczas lektury najnowszego tomu zauważyłem, że powoli, małymi krokami, zmierza ona niepostrzeżenie ku końcowi, gdyż z jedenastu zaplanowanych części pozostały nam już tylko trzy. Tym bardziej więc cieszmy się tą serią.
Poniżej kilka słów na temat najnowszej, wydanej we wrześniu, odsłony. Tym razem nie jest to recenzja sensu stricto, ale raczej pokazanie, z czym potencjalny czytelnik będzie miał do czynienia. Tego typu koncepcja wymusza niejako, ukazanie pewnych, lecz niewielkich spojlerów co podkreślam, uspakajając jednocześnie, że nie mam zamiaru zdradzać całego scenariusza.
Jedna uwaga na wstępie dla tych, którzy znają poprzednie części. W najnowszej - mam wrażenie – Ito zaprezentował nieco dłuższe opowieści niż większość dotychczasowych. Jest ich więc mniej, ale są bardziej rozbudowane. To jednak nadal jest krótka komiksowa forma o czym warto pamiętać. Na „Wyjące rury” składa się więc osiem różnorodnych historii. Historii mrocznych, niekiedy krwawych, natomiast zawsze utrzymanych w ponurym i ciężkim klimacie i atmosferze grozy. Całość mangaka doprawił oczywiście odrobiną absurdu i nieprawdopodobieństwa. Cóż, stary dobry Ito można by rzec. Co więc znajdziecie w środku? Zaczynając po kolei od pierwszej historii.
„Nowy jest paranormalny” - opowieść o grupie uczniów, którzy wierzą w zjawiska paranormalne. Zakładają razem kółko szkolne, do którego dołącza nowy uczeń. Wówczas sprawy się zaczynają komplikować. W mieście zaczynają dziać się dziwne rzeczy, pojawiają się zjawiska, których wcześniej nie było, w końcu zaczynają ginąć ludzie. Jaki ma z tym związek „Nowy”? Historia, w której znajdziecie i potwory nie z tego świata i dawkę obrzydliwości znanych z m.in. „Uzumaki”. Ito wprowadza w niej klimat tajemnicy unoszącej się nad nowym uczniem. Jest też kilka zwrotów akcji i zaskakujących elementów, więc całkiem niezła rozgrzewka przed kolejnymi historiami.
„Wyjące rury” - tytułowa historia, oparta na szaleństwie, absurdzie i pedantyzmie jednej z bohaterek. Matka dwójki córek do szaleństwa dba o czystość w swoim domu. Wszystko musi być wypucowane na błysk i takie same zachowania wpaja córkom. Taka postawa w połączeniu z bezwzględnością wobec uczuć innych, jaką prezentują dziewczyny, doprowadza w pewnym momencie do tragedii. To jednak dopiero początek dramatycznych wydarzeń, których będziecie świadkami. Historia z mocnym zakończeniem, która wprowadza czytelnika w pewien stan osaczenia i przerażenia pogłębionego świetnymi horrorowymi kadrami. Końcówka przypomina mi to, co oglądałem w oryginalnej wersji adaptacji „To” Stephena Kinga. Ciekawa i potrafiąca wystraszyć historia.
„Las kropel krwi” to jedna z tych historii, w których nie brakuje absurdu Ito. Otóż para młodych ludzi wybiera się na samochodową wycieczkę, która kończy się wypadkiem. Zmuszeni są szukać pomocy w mało gościnnych rejonach (Czy czegoś wam to nie przypomina? Tak zaczyna się jakieś 70% horrorów hehe). Jak łatwo się domyślić wpadają wówczas w tarapaty, natomiast nie martwcie się, to nie będzie takie przewidywalne, jak wam się zdaje. Trochę wampirów w stylu Draculi, trochę romansu w stylu „Zmierzchu”. Sporo tutaj się dzieje, klimat jest nietypowy, więc podejrzewam, że historia ta będzie miała tak samo wielu zwolenników, jak i przeciwników.
„Wisielcze balony” - kolejna nieprawdopodobna historia, której bohaterami są balony z ludzkich głów... dziwne prawda? To musicie wiedzieć, że rzeczone balony mają możliwość zamordowania człowieka. A wszystko zaczyna się od genialnego i wstrząsającego kadru, na którym widać dziewczynę, która popełniła samobójstwo przez powieszenie. Tak zaczyna się ta opowieść, a w chwile później Ito wraca do wcześniejszych chwil, aby pokazać, jak w ogóle do tego doszło. Zabieg, który zawsze się sprawdza i wprowadza dodatkową dramaturgię.
„Domostwo marionetek” to dla mnie najmocniejszy punkt tego zbioru. To właśnie w tym komiksie mamy do czynienia z pewną laleczką. Najbardziej klasyczny horror ze wszystkich umieszczonych w tym zbiorze. Jest fajny pomysł, jest krew, są morderstwa. Dzieje się tu dużo, a niezwykle ciężką atmosferę Japończyk buduje poprzez swoje rysunki. Powszechnie wiadomo, że najwięcej na rysowanych przez niego kadrach dzieje się na twarzach bohaterów. Tutaj Ito potwierdza to i te wszelkie miny czy wyrazy twarzy sprawiają, że naprawdę idzie się przerazić. Fantastyczna i krwawa rzecz jakich oczekuje po horrorze.
„Tajemnica koloru ciała” może z kolei przestraszyć taką bezpośredniością, którą epatuje tutaj Ito. Nie będę wam zdradzał, co mam na myśli, sami zobaczycie po lekturze. Historia, która ma naprawdę ciekawy scenariusz i ciekawych bohaterów. Jest wychowawczyni w przedszkolu, jest młody chłopiec, który znęca się nad innymi, jest jego piękna mama i ciocia. Dwie ostatnie skrywają tragiczną tajemnicę. Podobnie jak w wypadku poprzedniej historii tak i tu bardzo dużo dobrego dzieje się na rysunkach i to one odgrywają niebagatelną rolę w tej historii. Całość niezwykle intrygująca.
„O włos od katastrofy” to jedna z dwóch krótkich historii kończących zbiór. Nieco przewidywalna, aczkolwiek ciekawa historia, w której nie epatuje się brutalnością czy krwią, ale nastrój buduje tajemnicą. Trochę taka opowieść o duchach z mającym aspirację na zaskakujące zakończeniem.
„W ziemi” to kończąca zbiór historia o uczniach szkoły, którzy spotykają się po wielu latach, aby wykopać ziemi kapsułę czasu. Tutaj zakończenie jest naprawdę zaskakujące i doprawdy genialnie narysowane. Kończący tomik kadr zostanie z wami na długo - zapewniam. Krótka, aczkolwiek wciągająca opowieść, będąca świetnym domknięciem całej mangi.
Tak prezentują się po krótce poszczególne historie. Mam nadzieję, że w jakiś sposób zainteresowałem was nimi, bo myślę, że po prostu warto do nich zajrzeć. To nadal ten Ito, którego można kochać lub nienawidzić, ale tym razem w bardzo przystępnej formie. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji, to sięgnijcie po ten zbiór, może przekona was też do zakupu reszty kolekcji.
Wyjące rury
Scenariusz: Junji Ito
Rysunek: Junji Ito
Wydawnictwo: JPF - Japonica Polonica Fantastica
9/2018
Format: A5
Oprawa: miękka w obwolucie
Papier: offset
Druk: cz.-b.
Cena z okładki: 44,99
Poniżej kilka słów na temat najnowszej, wydanej we wrześniu, odsłony. Tym razem nie jest to recenzja sensu stricto, ale raczej pokazanie, z czym potencjalny czytelnik będzie miał do czynienia. Tego typu koncepcja wymusza niejako, ukazanie pewnych, lecz niewielkich spojlerów co podkreślam, uspakajając jednocześnie, że nie mam zamiaru zdradzać całego scenariusza.
Jedna uwaga na wstępie dla tych, którzy znają poprzednie części. W najnowszej - mam wrażenie – Ito zaprezentował nieco dłuższe opowieści niż większość dotychczasowych. Jest ich więc mniej, ale są bardziej rozbudowane. To jednak nadal jest krótka komiksowa forma o czym warto pamiętać. Na „Wyjące rury” składa się więc osiem różnorodnych historii. Historii mrocznych, niekiedy krwawych, natomiast zawsze utrzymanych w ponurym i ciężkim klimacie i atmosferze grozy. Całość mangaka doprawił oczywiście odrobiną absurdu i nieprawdopodobieństwa. Cóż, stary dobry Ito można by rzec. Co więc znajdziecie w środku? Zaczynając po kolei od pierwszej historii.
„Nowy jest paranormalny” - opowieść o grupie uczniów, którzy wierzą w zjawiska paranormalne. Zakładają razem kółko szkolne, do którego dołącza nowy uczeń. Wówczas sprawy się zaczynają komplikować. W mieście zaczynają dziać się dziwne rzeczy, pojawiają się zjawiska, których wcześniej nie było, w końcu zaczynają ginąć ludzie. Jaki ma z tym związek „Nowy”? Historia, w której znajdziecie i potwory nie z tego świata i dawkę obrzydliwości znanych z m.in. „Uzumaki”. Ito wprowadza w niej klimat tajemnicy unoszącej się nad nowym uczniem. Jest też kilka zwrotów akcji i zaskakujących elementów, więc całkiem niezła rozgrzewka przed kolejnymi historiami.
„Wyjące rury” - tytułowa historia, oparta na szaleństwie, absurdzie i pedantyzmie jednej z bohaterek. Matka dwójki córek do szaleństwa dba o czystość w swoim domu. Wszystko musi być wypucowane na błysk i takie same zachowania wpaja córkom. Taka postawa w połączeniu z bezwzględnością wobec uczuć innych, jaką prezentują dziewczyny, doprowadza w pewnym momencie do tragedii. To jednak dopiero początek dramatycznych wydarzeń, których będziecie świadkami. Historia z mocnym zakończeniem, która wprowadza czytelnika w pewien stan osaczenia i przerażenia pogłębionego świetnymi horrorowymi kadrami. Końcówka przypomina mi to, co oglądałem w oryginalnej wersji adaptacji „To” Stephena Kinga. Ciekawa i potrafiąca wystraszyć historia.
„Las kropel krwi” to jedna z tych historii, w których nie brakuje absurdu Ito. Otóż para młodych ludzi wybiera się na samochodową wycieczkę, która kończy się wypadkiem. Zmuszeni są szukać pomocy w mało gościnnych rejonach (Czy czegoś wam to nie przypomina? Tak zaczyna się jakieś 70% horrorów hehe). Jak łatwo się domyślić wpadają wówczas w tarapaty, natomiast nie martwcie się, to nie będzie takie przewidywalne, jak wam się zdaje. Trochę wampirów w stylu Draculi, trochę romansu w stylu „Zmierzchu”. Sporo tutaj się dzieje, klimat jest nietypowy, więc podejrzewam, że historia ta będzie miała tak samo wielu zwolenników, jak i przeciwników.
„Wisielcze balony” - kolejna nieprawdopodobna historia, której bohaterami są balony z ludzkich głów... dziwne prawda? To musicie wiedzieć, że rzeczone balony mają możliwość zamordowania człowieka. A wszystko zaczyna się od genialnego i wstrząsającego kadru, na którym widać dziewczynę, która popełniła samobójstwo przez powieszenie. Tak zaczyna się ta opowieść, a w chwile później Ito wraca do wcześniejszych chwil, aby pokazać, jak w ogóle do tego doszło. Zabieg, który zawsze się sprawdza i wprowadza dodatkową dramaturgię.
„Domostwo marionetek” to dla mnie najmocniejszy punkt tego zbioru. To właśnie w tym komiksie mamy do czynienia z pewną laleczką. Najbardziej klasyczny horror ze wszystkich umieszczonych w tym zbiorze. Jest fajny pomysł, jest krew, są morderstwa. Dzieje się tu dużo, a niezwykle ciężką atmosferę Japończyk buduje poprzez swoje rysunki. Powszechnie wiadomo, że najwięcej na rysowanych przez niego kadrach dzieje się na twarzach bohaterów. Tutaj Ito potwierdza to i te wszelkie miny czy wyrazy twarzy sprawiają, że naprawdę idzie się przerazić. Fantastyczna i krwawa rzecz jakich oczekuje po horrorze.
„Tajemnica koloru ciała” może z kolei przestraszyć taką bezpośredniością, którą epatuje tutaj Ito. Nie będę wam zdradzał, co mam na myśli, sami zobaczycie po lekturze. Historia, która ma naprawdę ciekawy scenariusz i ciekawych bohaterów. Jest wychowawczyni w przedszkolu, jest młody chłopiec, który znęca się nad innymi, jest jego piękna mama i ciocia. Dwie ostatnie skrywają tragiczną tajemnicę. Podobnie jak w wypadku poprzedniej historii tak i tu bardzo dużo dobrego dzieje się na rysunkach i to one odgrywają niebagatelną rolę w tej historii. Całość niezwykle intrygująca.
„O włos od katastrofy” to jedna z dwóch krótkich historii kończących zbiór. Nieco przewidywalna, aczkolwiek ciekawa historia, w której nie epatuje się brutalnością czy krwią, ale nastrój buduje tajemnicą. Trochę taka opowieść o duchach z mającym aspirację na zaskakujące zakończeniem.
„W ziemi” to kończąca zbiór historia o uczniach szkoły, którzy spotykają się po wielu latach, aby wykopać ziemi kapsułę czasu. Tutaj zakończenie jest naprawdę zaskakujące i doprawdy genialnie narysowane. Kończący tomik kadr zostanie z wami na długo - zapewniam. Krótka, aczkolwiek wciągająca opowieść, będąca świetnym domknięciem całej mangi.
Tak prezentują się po krótce poszczególne historie. Mam nadzieję, że w jakiś sposób zainteresowałem was nimi, bo myślę, że po prostu warto do nich zajrzeć. To nadal ten Ito, którego można kochać lub nienawidzić, ale tym razem w bardzo przystępnej formie. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji, to sięgnijcie po ten zbiór, może przekona was też do zakupu reszty kolekcji.
Wyjące rury
Scenariusz: Junji Ito
Rysunek: Junji Ito
Wydawnictwo: JPF - Japonica Polonica Fantastica
9/2018
Format: A5
Oprawa: miękka w obwolucie
Papier: offset
Druk: cz.-b.
Cena z okładki: 44,99
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz