piątek, 7 września 2018

(Recenzja) Mawil - Kinderland

To niewiarygodne jak wiele łączyło dzieci i młodzież w Polsce z tą zamieszkująca wschodnią stronę ówczesnych Niemiec. Czytając najnowszą propozycję komiksowego artysty posługującego się pseudonimem Mawil, dzisiejsze pokolenie trzydziestolatków (i więcej) może przekonać się, jak bliscy sobie byliśmy, jak zasadniczo bardzo podobne mieliśmy życie. „Kinderland”, bo tym komiksie mowa, jest więc nie tylko świetną historią, ale i niezwykle sentymentalną podróżą w przeszłość.





Postaci artysty nie trzeba zapewne specjalnie przedstawiać. Robi on to najlepiej sam, swoją twórczością. Kultura Gniewu od wielu lat wydaje komiksy tego autora w Polsce i najczęściej są one bardzo dobrze przyjmowane przez czytelników. O tym, jak popularna jest to postać w polskim komiksowie może też świadczyć fakt, że to właśnie Mawil był autorem plakatu do tegorocznej edycji Komiksowej Warszawy. Mało tego to już we wrześniu będzie on gościem łódzkiego festiwalu. Maj przyniósł fanom jego twórczości premierę kolejnej pozycji, zatytułowanej „Kinderland”. I cóż, po lekturze komiksu mogę stwierdzić, że jestem dziwnie spokojny o frekwencję na łódzkim spotkaniu.

„Kinderland” to podróż Mawila - a wraz z nim i czytelników - do końcówki lat 80-tych, czasu, w którym Niemcy podzielone były na dwie części. Były to czasy straszne, dla wielu rodzin bardzo smutne i trudne, podobnie zresztą jak dla mieszkańców komunistycznej Polski. Autor wraca w komiksie do ostatnich dni tego sztucznego tworu, do końcowych fragmentów istniejącego podziału na komunistyczną i demokratyczną część Niemiec. Czyni to jednak z charakterystycznym dla niego spojrzeniem, czyli w sposób niezwykle lekki, niekiedy humorystyczny i przy tym bardzo wciągający. Niemiec swoją uwagę skupia głównie na najmłodszych, na dzieciach i młodzieży, nie do końca świadomych przecież tego, co dzieje się wokół nich. Przeciwstawia ten ich mały kolorowy a niekiedy naiwny świat (bez problemów dorosłego życia) z bardzo trudnymi wyborami przed którymi stawali ich rodzice. Obserwujemy więc przedstawiony świat z dwóch perspektyw, co daje nam możliwość zaobserwować pełen ich obraz, ale też uczestniczyć w obydwu z nich. Chyba wszyscy dziś, gdy dorośliśmy, chętnie wracamy do problemów dziecięcego wieku, do rozrywek i sposobu spędzania wolnego czasu. Jednocześnie mając odpowiednią wiedzę i doświadczenie, możemy spokojnie postawić się w roli ówczesnych dorosłych.



Mawil w komiksie tym w sposób niezwykle inteligentny i bardzo ciekawy prezentuje relację między młodymi bohaterami komiksu. Opowiada o przyjaźni i rywalizacji, ale także o realiach wówczas panujących. Pewnie niejednemu z czytelników łezka się w oku zakręci, gdy zobaczy „ruskie jajeczka” czy inne gadżety, o których każdy z nas marzył. Siłą komiksów tego artysty jest też zawarty w nich optymizm i taki pozytywny nastrój im towarzyszący. Nie inaczej jest też tym razem. Obserwowanie żartów czy codziennego beztroskiego życia wzbudza w nas ciepłe uczucia, które tym mocniej oddziałują na nas, gdy postawimy je naprzeciw historycznych trudnych wydarzeń, o których traktuje ta opowieść. A tak w ogóle „Kinderland” jest komiksem o… ping-pongu, bo to jemu poświęca Niemiec najwięcej miejsca. Oczywiście piszę to pół żartem, natomiast nie jest trudno zauważyć, że sport ten zajmuje w sercu artysty ważne miejsce i stawia go na równi z innymi bohaterami tej opowieści.

Niezwykle ciepłej narracji sprzyja bardzo lekka w odbiorze, „cartoonowa” kreska autora i kolory, którymi operuje. Czytając ten komiks czuć nawet żar lejący się z nieba. Taki „dziecięcy” styl rysunku naprawdę powoduje, że lektura komiksu staje się przyjemną rozrywką, podczas której łatwo jest zapomnieć, że przecież za beztroskim życiem dzieci pojawiały się tragedie dorosłych. Taki właśnie jest Mawil i snute przez niego opowieści. Rysunkowo jest to więc rzecz doprawdy wyborna, doskonale komponująca się ze się scenariuszem i zbudowanym nastrojem. I choć kreska na pewno nie należy do przesadnie realistycznych, to jednak fajnie obserwuje się, z jakim pietyzmem autor podszedł do ukazywania realiów ówczesnych Niemiec. Szczegółowość przygotowanych przez niego plansz jest naprawdę na wysokim poziomie i, aż miło się na nie patrzy, szukając smaczków i odniesień do również naszej polskiej rzeczywistości.



Trudno się więc nie zgodzić z opiniami, że „Kinderland” to w głównej mierze komiks o radosnym, aczkolwiek niepozbawionym problemów życia codziennego, przeżywaniu dzieciństwa przez grupę znajomych i uczniów jednej szkoły. Trzeba jednocześnie zauważyć, że każdy z nich ma swoją historię, swoją przeszłość i charakter, przez co dzieciaki te stają się nam bliskie. Berliński mur schodzi wówczas na drugi plan, lecz nie oznacza to, że nie jest on ważny. Wręcz przeciwnie. Sytuacja starszych mieszkańców wschodnich Niemiec ukazana jest z odpowiednim podejściem i powagą, dzięki czemu momenty te często są wstrząsające i jeszcze mocniej kontrastują z resztą historii. To właśnie sprawia, że „Kinderland” jest historią godną poznania. Bez zbędnego patosu i nadęcia niemiecki artysta opowiada o tym, jak wówczas było, jak w latach podziału radzili sobie dorośli i jak wyglądało dzieciństwo tych młodszych. Polecam.

Kinderland

Scenariusz: Mawil
Rysunek: Mawil
Tłumaczenie: Grzegorz Janusz
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Rok Wydania Polskiego: 5/2018
Rok Wydania Oryginału: 2014
Wydawca Oryginalny: Reprodukt
Liczba Stron: 296
Format: 160x210 mm
Oprawa: Miękka
ISBN: 9788364858871
Cena Z Okładki: 79,90 zł
Papier: Offsetowy
Druk: Kolor


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz