Niedawna katastrofa w Fukushimie na nowo obudziła demony z przeszłości. Gdy świat, całkiem niesłusznie, zapominał powoli o tym, jak poważnym zagrożeniem są elektrownie atomowe, dramat w Japonii na nowo o tym przypomniał. I wspominam o tym nieprzypadkowo, gdyż pierwszym ostrzeżeniem, które otrzymaliśmy, było to, co wydarzyło się wiele lat temu na Ukrainie, a dokładnie w elektrowni położonej w Czarnobylu. Ja miałem nieco ponad dwa lata, gdy mieszkańcy Ukrainy, a wraz z nią i innych sąsiadujących z nią krajów, przeżyli te dramatyczne i katastrofalne w skutki wydarzenia. I choć od tego czasu już wiele lat upłynęło, to nadal mamy do czynienia z bombą zegarową (podobnie zresztą jak w Japonii), która przyciąga uwagę. Jednym z efektów jest komiks wydany przez Centralę, zatytułowany po prostu „Czarnobyl – Strefa”.
Nie jest to pozycja nowa, bowiem w Polsce ukazała się w 2015 roku, a światową premierę komiks miał w roku 2011. Nie ma to jednak znaczenia, gdyż przedstawione wydarzenia przez ten czas nie straciły nic ze swojej wymowy, a sam komiks jest łatwo zdobyć za naprawdę niewielkie pieniądze. I zdradzę już na początku swoją opinię. Jeśli gdzieś na niego traficie, to bierzcie bez zastanowienia, bez wątpienia się nie rozczarujecie. Komiks ten jest autorstwa dwójki hiszpańskich artystów Francisco Sancheza i Natachy Bustos. Ten pierwszy odpowiada w nim za scenariusz, a Bustos ilustruję przedstawione wydarzenia.
Autorzy komiksu już we wstępie starają się nas przekonać, że do całej sytuacji podeszli bez chęci epatowania dramatycznymi obrazami i szokowaniem czytelnika. Chcieli oni bowiem podejść do całego tragizmu ówczesnych wydarzeń z zupełnie innej perspektywy, zachowując najbardziej, jak było to możliwe dystans i zimną krew. Dlatego też bohaterami swojego komiksu uczynili fikcyjne osoby, a na poszczególnych planszach próżno szukać scen mogących przyprawić nas o ciarki ze względu na szczegółowość i dosadność. Cała historia jest pozornie niezwykle prosta i prowadzona w dość leniwy sposób, jednak ze strony na stronę przyprawia nas o przyspieszone bicie serca. Historia jednej z wielu rodzin, która straciła wówczas bliskich, zdrowie, dom... Okłamywani przez komunistyczny reżim, wysiedleni na zawsze ze swoich domostw, skazani na śmierć. Dwójka hiszpańskich artystów swoim komiksem oddaje wszystkim tym osobom bardzo szczególny hołd, który jednocześnie dla czytelnika jest niezwykle wciągająca lekturą opartą na prawdziwych wydarzeniach. Podzielona na kilka rozdziałów opowieść, przypomina kilka dni z przełomu pamiętnego kwietnia i maja z różnych perspektyw. Bohaterami jest nie tylko starsze małżeństwo, które nie chce opuścić swojego domu po katastrofie, żyjąc w skażonej strefie, ale także rodzina, która musi zmierzyć się z chorobą męża i ojca, który pracował tego dnia (gdy doszło do awarii) w elektrowni. Sanchez do opowiadania używa bardzo ograniczonych i minimalistycznych środków. Scenarzysta oszczędnie używa słów, dając wypowiedzieć się rysowniczce, która zresztą nie ukazuje najbardziej dramatycznych wydarzeń wprost - aby odegrać swoją rolę mogła nasza wyobraźnia. Stara się on również oddać ducha tamtych wydarzeń i zagubienie, które towarzyszyło wszystkim tym, których katastrofa dotknęła bezpośrednio. Wszystkie zastosowane środki sprawiły, że pomimo tej prostoty jest to lektura wstrząsająca i zapadająca w pamięć, a bohaterowie, choć zmyśleni to równie dobrze mogliby naprawdę istnieć. W niezwykły sposób przekazuje emocje towarzyszące poszczególnym postaciom, przenoszące się na czytelnika. Przez taki zabieg nie sposób się z nimi nie zidentyfikować czy nie wzruszyć się, jednocześnie im mocno współczując. Naprawdę został pod tym względem wykonany kawał świetnej roboty, która dała efekt smutnego obrazu katastrofy w Czarnobylu.
Na równie wysokim poziomie stoją zresztą też rysunki w tym komiksie. Śmiem twierdzić, że bez tak dobrej oprawy graficznej, cała historia sporo by straciła. Jednocześnie jest to też wizja niezwykle spójna z tym, co przekazuje scenarzysta. Tutaj też wiele rzeczy jest uproszczonych, począwszy od skorzystania jedynie z czerni i bieli, poprzez bardzo uporządkowany układ kadrów na poszczególnych planszach, a kończąc na minimalistycznym, aczkolwiek realistycznym sposobie rysowania przez Butson. Niezwykle sugestywne są niektóre z obrazów, a dodatkowo warto przy tym jeszcze podkreślić dbałość o detale i chęć zachowania jak najwięcej z ówczesnych realiów (zwróćcie uwagę na takie szczegóły jak budynki) i atmosfery. Każda kolejna plansza genialnie współgra z pracą Sancheza, jednocześnie dobrze oddając uczucia poszczególnych bohaterów. Nie jest trudno zauważyć, że zarówno scenarzysta, jak i rysowniczka włożyli w całą pracę mnóstwo zdrowia i uczucia. Całość tym samym dała naprawdę wyborny efekt, czyniąc ten komiks jednym z ciekawszych obrazów opartych na autentycznych wydarzeniach, jaki miałem przyjemność czytać.
W mojej opinii „Czarnobyl – Strefa” doskonale oddaje ducha tamtych wydarzeń. Autorzy pokazują, że nie trzeba epatować w szokujący sposób bezpośredniością scena, aby wywołać w czytelniku ekscytację i zaciekawienie. Aby tego dokonać, można posłużyć się innymi środkami i wyrazu i czynią to oni doskonale. Stworzyli oni komiks zapadający głęboko w pamięć, komiks, w którym jest mnóstwo emocji, od którego nie sposób się oderwać i taki, który jest fantastyczną lekcją historii. Z drugiej strony, jest to też historia bardzo poprawnie skonstruowana z naprawdę niezłymi rysunkami, i ciężko znaleźć w nim jakieś słabsze punkty. Według mnie komiks, który naprawdę warto poznać.
Czarnobyl - Strefa
Scenariusz: Francisco Sanchez
Rysunek: Natacha Bustos
Wydawnictwo: Centrala
10/2015
Tytuł oryginalny: Chernóbil - La zona
Wydawca oryginalny: Glenat
Rok wydania oryginału: 2011
Liczba stron: 188
Format: 170x205 mm
Oprawa: miękka
Druk: cz.-b.
ISBN-13: 9788363892449
Wydanie: I
Cena z okładki: 49,90 zł
O, no proszę, trzeba to przeczytać :)
OdpowiedzUsuń