czwartek, 29 czerwca 2017

(Recenzja) Tetsyua Tsuitsui - Reset

Tetsuya Tsutsui lubuje się w ukazywaniu w swoich komiksach najnowszej technologii, Internetu i związanych z tym zagadnień. Najlepszym tego przykładem może być mini seria „Prophecy”, w której to nie brakowało odpowiedników różnych Twitterów, Faceboków i innych. Japończyk swojemu zamiłowaniu daje wyraz również w kolejnej mandze wydanej przez Studio JG, zatytułowanej „Reset”.






O tym, że Internet to nie tylko jeden z największych wynalazków w historii ludzkości przypominać nikomu nie trzeba. Myślę też, że większość z nas zdaje sobie również sprawę, jak wielkie zagrożenie za sobą niesie, że choćby wystarczy wspomnieć ostatnie doniesienia o grze w „Niebieskiego Wieloryba”. Przez Sieć gra się obecnie naprawdę dużo, a serwery najpopularniejszych tytułów są pełne fanów z całego świata. A, że gry mają często równie złą prasę i są obwiniane za wszelkie zło dzisiejszego świata (najczęściej zupełnie niesłusznie), to jest to jednocześnie temat bardzo nośny. Już więc pierwszy rzut oka na zarys fabuły mangi „Reset” powoduje, że czytelnik staje się zainteresowany tą jednotomówką.




Mamy w niej do czynienia z serią samobójstw i innych ciężko wytłumaczalnych zdarzeń na jednym ze zwykłych japońskich osiedli. Ofiarami padają zarówno starsi, jak i najmłodsi mieszkańcy, a policja ma twardy orzech do zgryzienia. Samobójstwa szybko zostają powiązane z pewną grą sieciową zatytułowaną „Dystopia”. Czy jednak wirtualna rozgrywka rzeczywiście jest w stanie doprowadzić człowieka do całkowitego obłędu? Kto stoi za serią samobójstw, czym jest „Dystopia” i dlaczego ktoś w ogóle wrzucił tę rozrywkę do sieci. Odpowiedzieć na te pytania postara się tajemniczy wysłannik policji Shunsuke Kitajima i zaangażowana emocjonalnie i osobiście w całą sprawę gospodyni domowa Hitomi Shinobara. Duet ten praktycznie samotnie będzie zmuszony znaleźć rozwiązanie zagadki. Pytań jest wiele, a czasu na znalezienie wyczerpujących i satysfakcjonujących odpowiedzi brakuje...

Brakuje choćby z tego względu, że jak wspomniane już było wcześniej „Reset” to manga jednotomowa i Tsutsui na zaledwie 230 stronach musiał zmieścić całą tę historię, co chyba nie do końca było pomysłem dobrym. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem, według mnie, byłoby stworzyć serię na zasadzie wcześniejszego „Prophecy”. Wówczas miałby on większe pole do popisu. A tak? A tak otrzymaliśmy produkt, który na początku wciąga nas i daje nadzieję na coś genialnego, po czym następnie nieco rozczarowuje finałem i zostawia nas z poczuciem niedosytu. Szkoda, bo zamysł i początek był naprawdę na najwyższym poziomie. Nie chce też przez to napisać, że jest to tytuł zły, bo to byłoby bardzo duże nadużycie z mojej strony. Przy lekturze „Reset” można się dobrze bawić, natomiast odnoszę jednocześnie wrażenie, że można byłoby z niego wyciągnąć nieco więcej.



Od samego początku „Reset” jest tytułem z dużą dawką akcji i sensacji, z początku doprawionej nutką historii obyczajowej o społecznym aspekcie i zagrożeniami związanymi z graniem. I to jest w moim przekonaniu ten najmocniejszy element mangi. Im jednak dalej zmierza akcja, tym Japończyk przenosi ciężar gatunkowy na jeszcze więcej dynamiki z pogranicza s-f i hmm...cyberpunku (?). Rzeczywistość zaczyna mieszać się tu z wirtualnym światem, a rozgrywka toczy się na obydwu płaszczyznach jednocześnie. Manga traci przez to może nie na atrakcyjności, ale na realności na pewno. Czy to dobrze? Ocenę pozostawiam każdemu z osobna, ja uważam, że chyba nie do końca się to sprawdziło.

Podobnie sytuacja kształtuje się, jeśli chodzi o bohaterów historii. Z jednej strony części z nich od razu kibicujemy i autentycznie przejmujemy się ich losami, z drugiej natomiast sposób przedstawienia głównego łotra sprawia, że finałowa batalia staje się nieco przewidywalna i nie do końca nas angażuje emocjonalnie. Niektóre z pomysłów autora zresztą w żaden sposób nie są do obronienia i noszą znamiona scen totalnie nieprzemyślanych. Doskonałym przykładem może być ta, w której staruszka zmusza do ucieczki jednego z mężczyzn. Cała ta manga stoi więc pod znakiem niewykorzystanego potencjału, który drzemał w niej od początku.



„Reset” jest z pewnością tytułem przeznaczonym dla bardziej dojrzałego czytelnika, chociażby z racji kilku brutalniejszych i bardziej wstrząsających scen, które Japończyk w nim zamieścił. Ukazanie wyskakujących z okien ludzi nie będzie pewnie tym, co każdy chce zobaczyć. A, że autor operuje dość realistyczną (szczególnie jak na mangę) kreską, to oprawa graficzna może niejednokrotnie zaskoczyć. To, że mangaka ten rysować potrafi, udowodnił już wcześniej, a „Resetem” tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu. Oczywiście jak to w japońskim komiksie bywa tak i tu nie mogło zabraknąć uproszczeń i pozbawiania twarzy oczu, ale i tak jest bardzo przyzwoicie. Tsutsui radzi sobie świetnie z dynamiką ujęć, a jego pomysł na połączenie świata wirtualnego i realnego może naprawdę przykuć wzrok czytelnika.

Cóż, po mandze „Reset” spodziewałem się czegoś więcej i pod tym względem mogę czuć pewne rozczarowanie, natomiast nie jest też tak, że jest to tytuł zły. Zaryzykuje stwierdzenie, że będzie on miał tak wielu zwolenników co przeciwników, ponieważ podjęta przez Japończyka tematyka ma ogromny potencjał i nie jest przesadnie często wykorzystywana. To, czy autor w pełni wykorzystał pomysł, może być już jednak sprawą dyskusyjną. Komu można więc tytuł ten polecić z czystym sumieniem? Moim zdaniem miłośnikom gier komputerowych, którzy będą mieli okazję spojrzeć na swoje hobby z nieco innej (chyba nie tak odległej i nierealnej) perspektywy. Kto wie, czy tytuł ten nie okaże się za jakiś czas na swój sposób wizjonerski?

„Reset”

Scenariusz: Tetsuya Tsutsui
Rysunek: Tetsuya Tsutsui
Wydawnictwo: Studio JG
Data publikacji: 05/2017
Liczba stron: 172
Format: 150x210 mm
Oprawa: miękka w obwolucie
Papier: offset
Druk: cz.-b.
Wydanie: I
Cena: 22,99 zł
Tytuł ukazał się pierwotnie na portalu paradoks.net.pl


1 komentarz: