wtorek, 18 sierpnia 2015

(Recenzja) Richard Lloyd Parry - Ludzie, którzy jedzą ciemność

Tokio, jak i cała Japonia, uważane jest za miasto bardzo bezpieczne. Jest to miejsce, gdzie rzadko dochodzi do przestępstw, a kobiety mogą chodzić same po ulicach nawet po zmierzchu. Niestety nawet w stolicy Japonii zdarzają się takie sytuacje, które wpływają na postrzeganie metropolii. Jedną z takich sytuacji jest brutalne morderstwo Lucy Blackman, którego dopuścił się (?) japoński biznesmen Joji Obara.







Właśnie ta bulwersująca sprawa została, z chirurgiczną wręcz precyzją, opisana przez dziennikarza "Timesa" Richarda Lloyda Parrego w swojej książce - "Ludzie, którzy jedzą ciemność. Zanim kilka słów o samej książce, to wcześniej warto nakreślić w ogóle sytuacją, którą Anglik opisuje.

Niespełna 22 letnia Brytyjka Lucy Blackman pewnego dnia postanawia, że wraz ze swoją przyjaciółką wyjedzie do Japonii. Pierwszy problem, który się pojawia jest taki, że dziewczyny posiadają tylko wizy turystyczne, a do Azji lecą w celach zarobkowych. Lucy ma w Ojczyźnie trochę długów do spłacenia, co sprawia, że postanawia zostać hostessą w barze znajdującym się w Ropponogi. Warto wiedzieć, że hostessa to (umownie rzecz ujmując) osoba pośrednia między między gejszą a...prostytutką. Dziewczynom w tym zawodzie z jednej strony daleko do gejsz, natomiast z drugiej ich praca polega na zabawianiu klientów baru rozmową, słodzenie im i spełnianie ich zachcianek. Trzeba jednocześnie też wiedzieć, że w grę nie wchodzą kontakty seksualne. Właśnie takiego zadania podjęła się Lucy. Z początku wszystko układało się całkiem nieźle, choć różnice kulturowe spowodowały niemałe zaskoczenie, lecz bardzo szybko sytuacja stała się tragiczna. Mając spotkanie z jednym z klientów, Lucy poinformowała koleżankę, że jedzie z nim nad morze (ten obiecał dziewczynie nowy telefon komórkowy). To były ostatnie informacje, które Lucy przekazała komukolwiek...po tym jak dziewczyna nie wróciła na noc do domu jej najbliższa przyjaciółka postanowiła zawiadomić policję. Niestety ostatecznie okazało się, że dziewczyna została zgwałcona, zamordowana, rozczłonkowana i ukryta w jaskini.

Właśnie tę wstrząsającą zbrodnie przybliża na kartach swojego reportażu Parry. Anglik podszedł do tematu z niezwykłą precyzją. W książce opisuje nie tylko samą zbrodnię, poszukiwania dziewczyny i proces oskarżonego, ale też z niezwykłą dokładnością przybliża losy głównych bohaterów dramatu przed tym zdarzeniem. Dzięki takiemu podejściu czytelnik ma możliwość zapoznać się z życiorysem nie tylko Obary czy Lucy, ale również ich rodziców czy nawet rodzeństwa. Z jednej strony może to być zarzut, gdyż książka przez to urosła do ogromnych rozmiarów i może wydawać się momentami mało ciekawa. Z drugiej strony pozwala to lepiej wniknąć w psychikę najważniejszych postaci i poznać ich motywacje, które kierowały do poszczególnych działań.

Precyzja z jaką autor poszedł do zadania jest naprawdę godna podziwu. Po przeczytaniu książki mamy wrażenie, że sprawa Lucy nie ma przed nami żadnych tajemnic a wręcz, że uczestniczyliśmy w niej bezpośrednio - niejako "live". Uporządkowana chronologicznie książka, pozwala nam też przeżywać każdą kolejną stronę i choć zdajemy sobie sprawę, że happy-endu nie będzie, to jednak wraz z bliskimi dziewczyny dajemy się w ciągnąć w wir poszukiwań licząc, że się ona odnajdzie.

Parry w swojej pracy obdziera w sposób bezlitosny niektóre stereotypy, panujące wśród miłośników Kraju Kwitnącej Wiśni. Jednym z nich jest praca policji, którą wielu stawia za wzór, znając statystyki przestępczości w tym kraju. Niestety wszystko to nie jest takie piękne jak mogłoby się wydawać. Autor mówi wręcz, że tak niska przestępczość to zasługa samych zbrodniarzy a nie policji. Obraz, który wyłania się z tej książki jednoznacznie wskazuje na to, że tokijscy policjanci nie nadają się do niczego więcej niż przeprowadzaniem staruszek przez ulicę... Przy porwanie Lucy działania podejmowane przez stróżów prawa, zaprzeczają jakiejkolwiek logice i w ogromnej mierze to oni są współwinni tego co się stało. Totalna ignorancja, bark jakiegokolwiek łączenia faktów czy ścisłe trzymanie się procedur doprowadziło do tego, że Obara mógł gwałcić kolejne kobiety na przestrzeni lat, dwie z nich zamordować, a w konsekwencji jeszcze uniknąć skazania za jedno z nich. Parry dobitnie wskazuje w swojej pracy błędy, które policja popełniła.

Autor książki, porusza w niej również trudne tematy jak relacje łączące bliskich Lucy. Stale się kłócący rodzice dziewczyny, działają praktycznie non stop osobno, co nieco dziwi w obliczu toczącej się tragedii. Parry wskazuje czytelnikom te trudne relacje, jednocześnie usprawiedliwiając nieco ojca dziewczyny, który przyjął od mordercy swojego dziecka pieniądze jako zadośćuczynienie. Samemu Obarze również poświęcił on mnóstwo miejsca, przytaczając dużymi fragmentami linię obrony, którą ten zastosował podczas rozprawy.

Te wszystkie elementy, składają się na porywający, wciągający i niezwykle precyzyjny reportaż o zbrodni, która dokonała się w nie tak krystalicznym Tokio. I pomimo drobnych wpadek, jak zrównanie całej mangi do pornograficznych historii, w których "zachmurzeni Japończycy ochoczo gwałcili wielkookie piękności o rysach cudzoziemek", reportaż Parrego pozbawiony jest taniej sensacji. Jest to naprawdę udana książka, która daje czytelnikowi dogłębne spojrzenie na to co stało się w Ropponogi.

                                                                                                                      @jaroslaw_d



Ludzie, którzy jedzą ciemność

Autor: Richard Lloyd Parry
Oprawa: miękka
Wydanie: pierwsze
Data pierwszego wydania: 2014-10-20
ISBN: 978-83-240-2601-2
Tytuł oryginalny: People Who Eat Darkness. The Fate of Lucie Blackman
Liczba stron: 464
Format: 144x205
Cena katalogowa: 39,90 zł


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz