wtorek, 25 sierpnia 2015

(Recenzja) Hubert Ronek - Jestem Bogiem #2

Oj w zupełnie inną stronę niż się spodziewałem poszedł Hubert Ronek w drugiej części swojej serii zatytułowanej "Jestem Bogiem". Po dość spektakularnym zakończeniu pierwszego tomiku, w którym to do głosu doszli zombie i wysłańcy szatana (a może w ogóle on sam), spodziewałem się niezłej jatki w kontynuacji.








Tymczasem jednak akcja znacząco zwolniła, a historia snuta przez Ronka stała się niejako opowieścią obyczajową. Nasz tytułowy bohater oskarżony o morderstwo trafia do aresztu, a wraz z nim trafia tam jego małżonka, którą mało rozgarnięci policjanci oskarżyli o współudział w zbrodni. Jako, że Janek uparcie twierdzi, że jest Bogiem, a uwierzyć w to ciężko, to musi się on zmagać z ludzkimi ułomnościami i sceptycyzmem. Gdzieś tam w tle na sile zyskuje natomiast największy wróg naszego poczciwego przyjaciela. Koniec końców Janek po raz kolejny pakuje się w tarapaty, a Hubert Ronek zostawia sobie otwartą drogę do stworzenia kolejnego epizodu.

Tak naprawdę nie wiadomo jednak czy trójka się ukaże. Zapowiedzi żadnej nie ma, natomiast pozostawienie akcji w takim momencie byłoby jednak mocno niesprawiedliwe w stosunku do czytelników, w związku z czym czekam na więcej. Dodatkowo jeszcze należy podkreślić, że drugi zeszyt jest nieco krótszy od jedynki przez co czyta się go w sposób ekspresowy, a po lekturze zostaje w nas poczucie niedosytu.



Na wstępie wspomniałem, że spodziewałem się nieco innego poprowadzenia akcji i to jest fakt. Myślałem, że Ronek pokaże nam czytelnikom kolejną batalię dobra ze złem, Boga z Szatanem, a tymczasem otrzymaliśmy coś, co jeszcze bardziej mnie zaciekawiło niż kolejna nudna batalia jasnej strony mocy z jej "ciemnym" odpowiednikiem. Autor, nie zapominając o humorze, cały czas prowadzi nas prze życie osoby, która ma problem ze swoją egzystencją. Szukając rozwiązania dręczących ją kłopotów takich jak brak wiary czy zrozumienia, każe nam myśleć o własnym postępowaniu. Najgorsze jest natomiast to, że on sam nie ma u kogo szukać ratunku... jak sam wspomina odwiedzenie samego siebie (w kościele) byłoby, bowiem lekką schizofrenią. Przyznam szczerze, że sam zastanawiam się czy słusznie odczytuje to co chciał przekazać nam autor i czy w ogóle jego zamiarem było to, aby komiks ten prowadził do takich rozważań. Patrząc jednak na niektóre kadry, jak choćby ten, na którym widzimy Janka opuszczającego kościół (gdzie otacza go pustka) ciężko jest przypuszczać, że komiks ten nie miał mieć w założeniu większej głębi. Podobnie jak w pierwszym zeszycie tak i tu autor w dalszym ciągu pyta, nawet za pomocą ust wysłanników sił piekielnych, dlaczego ludzie mimo tego, że dostają od Boga wszystko, pragną jeszcze więcej nie okazując w zamian żadnej wdzięczności? To bardzo smutny, ale patrząc na dzisiejsze czasy dość realny obraz społeczeństwa więc nie dziwcie się proszę, że tytuł ten wzbudza we mnie tak poważne refleksje.

Z drugiej jednak strony to nadal komiks, w którym nie brakuje akcji czy humoru, z którego wynikają komiczne sytuacje. Taka też jest druga twarz "Jestem Bogiem" i samego Huberta. Nie chce zdradzać wam najmocniejszych i najbardziej komicznych fragmentów, napiszę więc tylko, że autor nie ma skrupułów aby wytykać (piętnować?) naiwność ludzką (a może zbytnią religijność?) jak choćby w sprawie współtowarzyszy z celi. Autor nie zapomina też o budowaniu napięcia i choć w jakiś sposób schodzi ono w pewnym momencie na drugi plan, to jednak im bliżej końca tym ono wzrasta, aż do samego finału, który przynosi nam kolejne pytania i sprawia, że czekamy na kontynuację.



Graficznie można zauważyć, że jest to już dość dobrze wyrobiona ręka autora. Kreskówkowo - karykaturalne rysunki mogą przyciągnąć uwagę czytelnika, a pozbawienie ich kolorów chyba jeszcze wzmacnia odbiór komiksu. Warto także podkreślić, że tam gdzie akcja toczy się leniwie to i rysunki są statyczne, opierając się np. na mimice twarzy, a wtedy gdy potrzeba przyspieszyć to i dynamizm jest widoczny na kadrach. W tym elemencie wszystko wybornie ze sobą współgra.

Na koniec kilka słów na temat aspektów technicznych wydawnictwa. Poza wspomnianą mniejszą liczbą stron, reszta pozostaje bardzo podobna jak przy pierwszym albumie. Identyczny format, utrzymana w podobnej konwencji okładka. Na końcu dodatkowo jeszcze znalazło się miejsce na interesującą galerię, czyli rzut oka na Janka oczami innych autorów. Swoje koncepcje przedstawili m.in. Krzysztof Małecki, A.H. Szymborska, Śledziu czy Kleszcz. Miło jest spojrzeć na ich prace i to jak oni widzą bohatera komiksu Huberta Ronka.



Podsumowując - choć mam pewne wątpliwości czy o taką interpretację chodziło autorowi komiksu to muszę powiedzieć, że według mnie jest to lektura wymagająca ale przynosząca radość z czytania. W końcu najgorsze co może się trafić to historia, która nie wzbudza w nas żadnych refleksji czy emocji. W tym wypadku o czymś takim nie może być mowy, gdyż choć zdania poszczególnych odbiorców mogą się diametralnie różnić to jednak fakt ten jednoznacznie wskazuje na to, że komiks ten jest "jakiś". Z jednej strony niepozbawiony humoru z drugiej natomiast refleksyjny i skłaniający do myślenia. Ronek połączył w zgrabną historię dwa tak różnorodne przecież uczucia. Śmiało mogę polecić, aby zapoznać się z tą serią.

                                                                                                              @jaroslaw_d

Jestem Bogiem #2

Scenariusz: Hubert Ronek
Rysunek: Hubert Ronek
Okładka: Hubert Ronek
Wydawnictwo: SDD
Wydanie I: 10/2014
Liczba stron: 50
Format: A5
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: cz.-b.
ISBN-13: 9788393971817
Cena z okładki: 20 zł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz