„Słowa niewypowiedziane są kwiatami ciszy”
Wiele dni biłem się z myślami czy właśnie w ten sposób nie zakończyć recenzji książki „Wieczór festiwalu i inne baśnie” Kenji Miyazawa. Uważałem bowiem, że to wyczerpuje temat i najlepiej podkreśli i opowie wam o tym, czym jest ta książka. Ostatecznie wygrała jednak swego rodzaju uczciwość względem osób, które poświęcą swój czas, aby dowiedzieć się czegoś więcej na temat najnowszej publikacji wydawnictwa Kirin. Jeśli więc jesteś Drogi Czytelniku/czko jedną z tych osób, to zapraszam do lektury kilku zdań więcej. Traktujcie je jednak jedynie jako dodatek, wszystko, co najważniejsze przekazałem powyżej.
Kenji Miyzawa jest pisarzem znanym już w Polsce, bowiem jakiś czas temu na rynek trafił inny zbiór jego baśni zatytułowany – Noc na kolei galaktycznej i inne jego baśnie. Mimo tego jednak, w zbiorku – swoją drogą bardzo praktycznym aż sobie wyobrażałem lekturę w tokijskim metrze – „Wieczór festiwalu…” znalazło się miejsce na krótkie przybliżenie postaci, ale też – co dla mnie szczególnie ciekawe – artykuł o turystycznych miejscach związanych z nim i znajdujących się w jego rodzinnych lokalizacjach. Całości towarzyszą ciekawe zdjęcia, więc jeśli jesteście miłośnikami jego twórczości, to na pewno docenicie ten dodatek.
Po tym wprowadzeniu przychodzi to, co najważniejsze, a mianowicie kilka – a dokładnie dziewięć - niezbyt obszernych, ale fantastycznych (dosłownie i w przenośni) baśni. I fantastycznych nie jest przypadkiem, bowiem niektóre z nich naprawdę bliskie są klimatowi fantastyki, co z pewnością ucieszy wielu czytelników. Natomiast pierwsza z baśni jest tym, co nas zachwyci, co wprawi nas w nastrój do lektury całości…a zresztą pisałem o tym już we wstępie.
I choć naturalne jest, że w każdego rodzaju zbiorach są rzeczy lepsze i gorsze (oczywiście zgodnie z naszymi osobistymi preferencjami), to tutaj właśnie ta pierwsza baśń jest moją ulubioną, tą, która zrobiła na mnie największe wrażenie. Co jednak ważne nie oznacza to, że reszta jest słabsza. Absolutnie tak nie jest, po prostu to właśnie ta poruszyła jakąś „strunę” wewnątrz mnie. Podkreślam jednak jeszcze raz, że i pozostałe są na wysokim poziomie. Aha i idąc za przykładem samego wydawnictwa, ja również podkreślam, że recenzowany zbiorek nie jest publikacją – tak, mimo że to baśnie – do czytania naszym pociechom. Japończyk potrafił pisać dla najmłodszych, natomiast w tej publikacji zebrano utwory raczej dla starszego i dojrzalszego czytelnika. I owszem prawdy w niej pokazane, obserwacje, które autor nam serwuje, w końcu morały płynące z tych utworów są uniwersalne, ponadczasowe i warte poznania przez każdego, to jednak styl autora w niektórych utworach, jego specyficzny humor czy nawet w pewnym momencie brutalność sprawiają, że niekoniecznie powinni się akurat z tymi zapoznawać najmłodsi czytelnicy.
Przejmujący surrealizm, ponadczasowe prawdy, zmuszanie czytelnika do rozważań nad dzisiejszym stanem nie tylko społeczeństwa, ale nas samych, w końcu niezwykłe umiejscowienie zwierząt czy przedmiotów nieożywionych w roli bohaterów. Wszystkie te elementy cechują recenzowany zbiór. Każdy z nich z osobna, ale też połączone razem sprawiają, że lektura jest tak przyjemna. Nie można też zapomnieć o niezwykłych ilustracjach Joanny Zakrzewskiej. Polecam zdecydowanie waszej uwadze, bo naprawdę warto, szczególnie teraz, gdy dni krótkie i szaro za oknem a człowiek potrzebuje zapomnieć i oderwać się od rzeczywistości.
Wieczór festiwalu i inne baśnie
Autor: Kenji Miyazwa
Wydawnictwo: Kirin
Liczba stron: 198
Data wydania: 10.2024
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz