poniedziałek, 25 listopada 2019

(Recenzja) Kentarou Miura - Berserk #23 #24

Seria „Berserk” i nuda? Te dwa słowa raczej nigdy nie szły w parze, żeby nie powiedzieć, że zawsze się wzajemnie wykluczały. Aż nadszedł czas dwóch tomów – 23 i 24 – kiedy to rzeczywiście poczułem, że coś jest nie tak, jak było do tej pory, że Kentarou Miura spuścił nieco z tomu i daje odetchnąć fanom i czytelnikom po tej kilkudziesięciu tomowej gonitwie z mnóstwem akcji, walk, gore, potworów, chorego seksu itp. Jestem przekonany, że to tylko chwilowe, zresztą zakończenie 24 tomu to zwiastuje, i zaplanowane działanie, a nie spadek formy. Jednak te dwie ostatnie wydane przez J.P.F. odsłony to nie jest „ten” Berserk, którego znamy.




Jestem też przekonany, że odsłony, o której w tej chwili piszę znajdą tak samo dużo zwolenników, jak i przeciwników. Jedni będą zachwyceni spokojem i odmienną atmosferą, drudzy będą narzekać na nudę i zdecydowanie przegadane plansze. Jedni i drudzy paradoksalnie będą mieli rację. Z jednej strony rzeczywiście mamy chwilę wytchnienia i spokojniejszą atmosferę więc mamy też okazję delektować się przedstawionym światem, analizować i zwracać uwagę na elementy, których może wcześniej w natłoku akcji nie zauważaliśmy. Z drugiej jednak naprawdę fakt, że tomy te są tak przegadane, sprawiają, że może nas to w pewnym momencie po prostu znużyć. Miura z dark fantasy zostawił w praktyce samo fantasy, więc są tu różnego rodzaju wróżki, wiedźmy i trolle oraz magiczne krainy, ale niekoniecznie jest przy tym zachowana dramaturgia. Ponadto obydwa tomy irytują wręcz – wkur@#$% - zdecydowanie przesadzonym nagromadzeniem (w przeliczeniu na strony heh) motywów żartobliwych. Przynajmniej część z bohaterów powinna zniknąć, jak najszybciej, bo choć dodają różnorodności naszej ekipie rodem z Władcy Pierścieni, to przy tym tak strasznie denerwują swoją infantylnością, że ciężko to zdzierżyć. Wielokrotnie już o tym wspominałem, ale takiego natłoku sd-eformowanych scen jak w tych dwóch tomach to jeszcze nie było. W pewnym momencie mi osobiście przeszkadzało to do tego stopnia, że zdarzało się opuszczać pojedyncze dialogi, bo ani to nie było zabawne, ani fajne, a tylko denerwowało. Rozumiem zamysł, że trzeba niekiedy spuścić trochę powietrza, ale nie aż tyle nie tak dużo. Nie, nie i jeszcze raz nie.



Wspominałem już powyżej o tym, że 24 tom jest też przegadany i to niezaprzeczalny fakt co przyznał również sam tłumacz Paweł Dybała. Niestety okazuje się, że Miura zdecydowanie lepiej tworzy akcję niż gadaninę, przez co im więcej bohaterowie gadają, tym większa jest to paplanina niestety. Mało tego fakt tak dużej ilości dialogów wiąże się z jeszcze jednym problemem, a mianowicie z takim, jak to wszystko pomieścić w dymkach dialogowych?! Polski wydawca wymyślił, bo pewnie innego wyjścia też nie było, że maksymalnie zmniejszy czcionkę. No i czytelniku sobie radź, żeby te mikroskopijne literki odczytać.

Graficznie jednak nadal jest to najwyższy poziom. To, że nie ma tu tylu pojedynków, powoduje, że możemy obserwować warsztat Miury i jego załogi w innych momentach i tutaj jest naprawdę dobrze. Cały czas są to niezwykle szczegółowe i pomysłowe plansze z pełną dynamiką. Nie ma raczej powodów do narzekania.



Dwa najnowsze – dotychczas – tomy to wyraźnie inna (słabsza?) atmosfera i trochę spadek formy. Jestem jednak przy tym przekonany, że to tylko chwilowe i za chwilę w „Berserku” znów odnajdę to, za co go kocham. Pozostaje tylko cierpliwie czekać na ten moment.


Berserk 

Scenarzysta:Kentaro Miura
Ilustrator:Kentaro Miura
Wydawnictwo:JPF - Japonica Polonica Fantastica
Format:148x210 mm
Oprawa:miękka w obwolucie
Papier:offset
Druk:cz.-b.
ISBN-13:9788374717632
Data wydania:12 sierpień 2019


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz