wtorek, 15 października 2024

(Recenzja) Atsuhiro Yoshida - Dobranoc, Tokio

Tokio miasto-moloch, stolica Japonii, która podobnież nigdy nie zasypia, jedna z najludniejszych metropolii świata. A co gdyby tak stwierdzić, że pomimo swego ogromu, spotkanie kogoś, kogo spotkać się pragnie jest tutaj bardziej prawdopodobne niż w innych miastach? Wydaje się nieco niemożliwe, ale z takiego założenia wychodzi Atsuhiro Yoshida, który w swojej powieści „Dobranoc, Tokio” właśnie taki obraz tego miejsca kreśli. Jako jedną z głównych bohaterek swojej powieści czyni zresztą stolicę azjatyckiego kraju, stolicę, której nie sposób nie pokochać od pierwszego wrażenia. I jeśli mieliście okazję kiedyś po ulicach Tokio spacerować i obserwować, jak zapadają w niej ciemności, to sam tytuł powieści sprawi, że cieplej się wam zrobi na sercach, a wspomnienia wrócą ze zdwojoną siłą. Tak przynajmniej było u mnie…






„Dobranoc, Tokio” jest powieścią nietypową jak na polski rynek wydawniczy. Oto bowiem przykład japońskiej literatury w tzw. szkatułkowym wydaniu co nie zdarza się u nas często – jeśli w ogóle się zdarzyło. I tym razem wydawnictwo Kirin postanowiło zaryzykować po to, aby polski czytelnik miał okazję poznać japońską literaturą od nieco innej strony. I jeśli dalsza współpraca między Kirin a The Japan Foundation będzie taka jak teraz, to nie pozostaje nic inneg,o jak tylko zacierać ręce przed kolejnymi publikacjami. Zanim jednak do tego dojdzie, warto wrócić do „Dobranoc, Tokio”. Warto i czynię to z ogromną radością, aczkolwiek też z pewnym lękiem, bowiem recenzowana powieść wymyka się wszelkiego rodzaju schematom czy szufladkom, idąc całkowicie swoją drogą. To sprawia, że jeśli sama lektura tylko na tym zyskuje, aczkolwiek i sporo od nas wymaga, tak przelanie na papier choć kilku zdań uznawanych za recenzję już sprawia sporo trudności. Nie jest bowiem lektura łatwa nie tylko do czytania – wymagająca od nas całkowitego skupienia, odcięcia się od wszelkich bodźców zewnętrznych i poświęcenia jej czasu, aby zakończyć na jednym, dwóch posiedzeniach z nią. Jeśli jednak postaramy się ją zadowolić, odpłaci się nam z nawiązką. Odda nam to co ma w sobie najlepsze, czyli pełną niedopowiedzeń, leniwie płynącej akcji, która pozostawia nie tylko pole do własnych interpretacji, ale i autentycznego przeżywania losów bohaterów, de facto dziesięciu różnych historii, które wraz z upływem lektury i akcji, zaczynają się coraz mocniej ze sobą splatać. Obserwowanie tych łączących się wątków i ich wzajemne relacje tworzą niesamowity obraz ludzi mieszkających w japońskiej stolicy. Całość jest niezwykle intymna, skromna a jednocześnie też bogata w wątki i ludzkie relacje. Ta wskazana już na okładce oniryczność „Dobranoc, Tokio” jest niezwykle łatwo dostrzegalna, przenosi nas wręcz do innego świata. Świata, gdzie nic nie jest takie oczywiste i łatwe jak może się wydawać. Zbiegi okoliczności, czy może przeznaczenie, jakby ktoś wolał takie określenie, śledzimy z zapartym tchem, jednocześnie jednak dalecy jesteśmy od „pobudzenia” takiego jak podczas lektury innych powieści. Tutaj wszystko toczy się w ciszy, ciszy nie tylko ludzi, ale i miasta otoczonego nocą, gdzie brakuje tłoku, hałasu i wszechobecnych świateł. Nadaje to skromny i intymny charakter, a losy samych bohaterów sprawiają, że pochylamy się nad nimi i angażujemy w nie.




Jak wspomniałem już wcześniej, lektura powyższej pozycji nie należy do łatwych i niewymagających, ale nie jest też lekturą „pustą”, która nic ze sobą nie niesie. Jeśli więc poświęcicie się dla niej, to ona odpłaci wam z nawiązką. I celowo nie wspomniałem tutaj czego dotyczą poszczególne historie, tak jak nie zdradziłem w jaki finał się łączą, bowiem zabrałbym wam przez to dużą część radości z jej odkrywania. „Dobranoc, Tokio” nie jest takie jak inne japońskie powieści wydane w Polsce, ta książka stoi na uboczu, niczym sklepiki wciśnięte w boczne uliczki gwarnego Tokio. Jeśli jednak odważycie się do któregoś zajrzeć, może czekać was tam niespodzianka. Pytanie więc czy zdecydujecie się tą szkatułkę otworzyć?


Dobranoc, Tokio
Autor: Atsuhiro Yoshida
Wydawnictwo: Kirin


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz