niedziela, 6 października 2019

(Recenzja) Michał "Śledziu" Śledziński - Wartości rodzinne

Michał „Śledziu” Śledziński jest niezwykle płodnym, ale i bardzo popularnym w Kraju nad Wisłą autorem komiksów. Satyra, spojrzenie na rzeczywistość przez krzywe zwierciadło, w końcu ciekawa cartoonowa kreska to elementy cechujące prace tego autora. Fani jego twórczości zostali całkiem niedawno obdarowani prezentem, który przyjmą z otwartymi ramionami. Otóż wydawnictwo „Kultura Gniewu” wprowadziło na rynek publikowane w latach 2008 – 2010 „Wartości rodzinne” w wydaniu zbiorczym. Wydaniu przyznać trzeba efektownym, bo oprócz samego komiksu na dobrej jakości papierze i w twardej oprawie w środku znalazło się też miejsce na szeregu dodatków w tym kilka fan artów stworzonych przez innych lubianych komiksiarzy pokroju Piotra Nowackiego. Na pewno więc wydawnictwo stanęło na wysokości zadania, a miłośnicy twórczości popularnego Śledzia od pierwszej zapowiedzi zacierali ręce.


Ok, tylko czy poza ładną „okładką” dostali oni coś więcej? Jak już było wspomniane, składająca się na całość historia zamyka się w czterech zeszytach. I choć od pierwotnego ich wydania minęło już naprawdę dużo czasu, to już na wstępie można zaznaczyć, że nie straciła ona nic ze swojej aktualności. Śledziu, stworzył bowiem tak uniwersalną opowieść, że nawet dziś, po tych dziesięciu latach, odbiera się ją w taki sposób. To coś na zasadzie popularnych „Simpsonów”, który to serial bawi tak samo, jak te kilkanaście lat temu. I wspominam o tym nieprzypadkowo, gdyż we wszelkiego rodzaju wzmiankach o tym komiksie i jego recenzjach przewijają się tytuły właśnie „Simpsonów” czy „Family Guy” podawane jako inspirację i odnośniki dla „Wartości…”. I nie sposób nie przyznać racji, bo rzeczywiście komiks Śledzińskiego od samego początku przywodzi na myśl te kultowe w pewnych kręgach animacje. Zarówno scenariusz, jak i ogólny koncept i atmosfera tej historii może być do nich śmiało porównywana.



A cała historia opowiada o pewnej zwykłej – wydawałoby się – polskiej rodzinie zamieszkującej niezbyt ekskluzywny domek. Ojciec, matka, dwójka dzieci ot zwykła szara rodzina przysłowiowych Kowalskich prawda? No ok, a jeśli dodamy do tego fakt, że razem z rodziną mieszka Jezus, sprzątaczką jest starsza (?) pani z Ukrainy, a wraz z rozwojem akcji pojawi się pewien generał itp.? Wówczas sprawa już nie wygląda tak, jak można było wnioskować po pozorach. Śledziu tworząc obraz nieco powszechnej polskiej rodziny, poszedł o krok dalej. Stworzył historię opierającą się nie tylko na absurdzie, ale na wątkach mało realistycznych, które jednak bardzo zręcznie wkomponował w szarzyznę polskiej codzienności. Nadał jej tym samym dodatkowego charakteru. Charakteru, który podkreślony został dużą dawką satyry, parodii czy śmiania się z choćby z mediów i wydawanych przez nie na świat bękartów. Coraz bardziej idiotyczne programy, które można oglądać w tv, mają swoje odzwierciedlenie w tym komiksie, a wyszukiwanie poukrywanej dużej liczby smaczków naprawdę sprawia satysfakcję.

I choć mamy tu sporo dynamiki, pewną dawkę obyczajowości czy elementy wręcz nadprzyrodzone to autor nie ustrzegł się też pewnych błędów. Odnoszę wrażenie, że z całego założenia można było wycisnąć dużo więcej przynajmniej jeśli chodzi o humor. Tego trochę brakuje, co jak na przecież z założenia dowcipną historię może nieco dziwić. Czytelnik napotka też kilka dłużyzn, natomiast nie są one na tyle duże, żeby dominowały czy przekreślały komiks. Ot kilka niepotrzebnych momentów.



Mimo tych delikatnych „potknięć” na pewno jest to komiks, który warto poznać. Wspomniana już atmosfera czy zawsze mile widziane „krzywe zwierciadło” jest dodatkowo podkreślone wybornymi rysunkami autora. I w tym elemencie komiksowi nie można absolutnie nic zarzucić. Cartoonowa kreska w pełni oddaje ducha i charakter historii, a że jest przy tym naprawdę dobra technicznie i hmmm „mięsista” to czytelnik ma na czym zawiesić oko. Obcowanie z rysunkami Śledzińskiego jest naprawdę udaną rozrywką i za każdym razem należy doceniać pietyzm, z jakim podchodzi on do ich wykonywania. Mimo pozornej prostoty na kadrach znajdziemy mnóstwo szczegółów, a nawet drugi plan odgrywa w nich dużą rolę. Dobrze dobrane i niezwykle barwne kolory tylko podkreślają jakość tych rysunków.

Krótkim podsumowaniem – jeśli lubicie humorystyczne, ale z delikatnym obyczajowym zacięciem historie pokroju „Simpsonów” to w tej opowieści też się z pewnością odnajdziecie. W komiksie nie brakuje nie tylko satyry, ale też dynamiki, akcji i jej zwrotów. Nie jest to może komiks idealny, ale z pewnością taki, który będzie miał dużo fanów. Zresztą przecież to „Śledziu”.

Wartości rodzinne

Scenariusz: Michał Śledziński
Rysunek: Michał Śledziński
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
6/2019
Liczba stron: 152
Format: 160 × 240 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolor
ISBN-13: 978-83-66128-15-6
Tekst ukazał się pierwotnie na portalu sztukater.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz