czwartek, 28 listopada 2024

(Recenzja) Aaron Fisher - Droga herbaty. Zdrowie, harmonia i wewnętrzny spokój

Herbata, jak i wiele innych elementów, dotarła do Japonii z Chin. Japończycy „przejęli” tradycje sąsiada, nieco ją dopracowali i dzisiaj jest to jeden z tych elementów ich kultury, która odgrywa w niej ogromną rolę i z czego Japonia słynie. Nie na darmo stworzona została cała ceremonia związana z przygotowaniem i piciem herbaty, a dość napisać, że w kraju, w którym samuraj był praktycznie postacią wszechmocną, moment, w którym uczestniczył on w samej ceremonii, stawał się tym samym co każdy z nas. Specjalnie, aby zrównać w tej krótkiej chwili wszystkie klasy, stworzone zostały specjalne pomieszczenia z niskimi wejściami. Aby wejść do środka, bron musiała pozostać na zewnątrz, a każdy wchodzący (wręcz wczołgujący się), musiał się pokłonić, zrównując się tym samym z pozostałymi uczestnikami spotkania.




wtorek, 26 listopada 2024

(Recenzja) Li Kotomi - Wyspa pajęczych lilii

Japończycy nie gęsi i swoją „Seksmisję” mają. Jeśli pamiętacie tę kultową produkcję Janusza Machulskiego, a jednocześnie słyszeliście już co nieco o „Wyspie pajęczych lilii” Li Kotomi, to pewnie poniekąd wiecie skąd to porównanie. Jeśli są to tytuły wam obce, to zachęcam do lektury kilku zdań o jednej z najnowszych propozycji bo.wiem dla fanów japońskiej literatury. Zaznaczam, że tekst pisany z perspektywy faceta, co może mieć dla niektórych znaczenie, w kontekście tego, o czym opowiada ta książka.

poniedziałek, 18 listopada 2024

(Recenzja) Lorenzo Colantoni - Powrót do świętych lasów. Zapiski z Japonii

Skrzące się neonami i podobno nigdy niezasypiające Tokio, Osaka tak różna, a zarazem tak gwarna, jak cała Japonia, czy jeszcze szereg innych miejsc, które dla wielu charakteryzują Kraj Kwitnącej Wiśni, ukazując go jako nowoczesny, kolorowy, przeludniony czy głośny. Przewodniki różnego rodzaju prowadzą nas do miejsc zawsze gwarnych, zawsze zatłoczonych, popularnych. Czy aby jednak to prawdziwy, a przynajmniej jedyny obraz tego kraju? Śmiem wątpić, bowiem wystarczy nieco zboczyć z obranego kursu, aby przekonać się, że Japonia ma też drugie oblicze. Miałem okazję się o tym – owszem bardzo pobieżnie, ale jednak – okazję przekonać w czasie własnych wypraw do niej. To, co jednak warte podkreślenia to to, że tutaj również są miejsce mało odkryte przez turystów. Tutaj również są przybytki, do których wstęp dla nich jest mocno ograniczony, w końcu Japonia tu i ówdzie prezentuje swoją drugą twarz. Twarz mocno niepokojącą, tajemniczą, religijną...zamkniętą. Właśnie o tej Japonii snuje swoje rozważania Lorenzo Colantoni w swojej książce „Powrót do świętych lasów. Zapiski z Japonii”, która całkiem niedawno ukazała się nakładem wydawnictwa bo.wiem.