Ile razy w swoim życiu mieliście tak, że czytając jakiś komiks, czuliście się, jakbyście śnili, jakby autor wbijał do waszych głów jakieś dziwaczne projekcje, sprawiające wrażenie kręconych w stanie nie do końca trzeźwym tudzież po jakiś używkach? Ile razy mieliście poczucie, że do końca tak naprawdę nie wiecie, co się właśnie przed waszymi oczami dzieje? W końcu ile z tych projekcji sprawiło wam tak naprawdę przyjemność pomimo swojej dziwaczności oraz ogromnej specyfiki, a pod płaszczykiem tego dziwadła kryły się wartościowe treści? Każdy z was z osobna odpowie sobie na to pytanie, jednakże wydawnictwo Mandioca dorzuca właśnie swój kamyczek do tego ogródka, przedstawiając czytelnikom „Imaginarium zbiorowe” Wesleya Rodriguesa. Przygotujcie się na niezłą jazdę i rację miał właściciel tegoż to wydawnictwa, który w prywatnej rozmowie stwierdził, że zaszufladkowanie tego komiksu nie będzie łatwe. Oj, nie, nie będzie. Odnoszę wręcz wrażenie, że nie będzie to możliwe w ogóle.